https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zostawia zabawki, szuka nowej drogi

Krzysztof Barczewski odchodzi z kinoteatru „Adria”. Czy znajdzie prywatny patent na promocję w Bydgoszczy ambitnego filmu? Znów ma nadzieję na sukces.

Krzysztof Barczewski odchodzi z kinoteatru „Adria”. Czy znajdzie prywatny patent na promocję w Bydgoszczy ambitnego filmu? Znów ma nadzieję na sukces.

<!** Image 2 align=right alt="Image 86239" sub="Krzysztof Barczewski zdjął sobie z głowy problemy z cudzymi rurami i fotelami. Teraz czas na nowe wyzwania / Fot. Tadeusz Pawłowski
">Dziesięć lat temu młody człowiek postanowił rozruszać środowisko bydgoskich kinomanów. Bardzo dużą nadzieję pokładał w studentach kilku działających u nas szkół wyższych. Udało się połowicznie, ale i tak szybko kinoteatr „Adria” stał się rozpoznawalną w mieście marką. Co jakiś czas grał filmy premierowe (zwłaszcza w czasach, gdy nie było konkurencji multipleksów), „prawdziwą” publiczność zjednując sobie stałymi występami kabaretów i teatru lalkowego. To tutaj regularnie pojawiali się Łowcy.B (już wtedy, kiedy nie byli jeszcze znani), Mumio, Ani Mru Mru. Rodziców maluchów i je same zawojowały przedstawienia Baja Pomorskiego - nareszcie nie trzeba było jeździć z dziećmi do Torunia na profesjonalne przedstawienia. Wspomnianych wyżej studentów dawało się namówić na przeglądy kina etnicznego, europejskiego i innych - choć wiadomo, że z tego dużych pieniędzy nigdy nie będzie.

<!** reklama>Ale właśnie w rozwoju rynku kina „niszowego” Krzysztof Barczewski widzi swoją przyszłość. - Nie udało mi się od właściciela budynku przy Toruńskiej, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, odkupić go. Wymaga on inwestycji, żeby ich dokonać, musiałbym uzyskać pomoc Unii Europejskiej. Nie będąc właścicielem, nie mam na to szans. Będę miał tu jednak swoje biuro (w zamian zostawiam swój sprzęt sceniczny, konsole i inne rzeczy), deklaruję pomoc przy prowadzeniu dalszej działalności. Wiem też, że miejsca nie straci DKF „Mozaika”. Ale teraz skupię się na innej pracy - nie przestanę sprowadzać zespołów, ale to ja najwyżej będę wynajmował salę. Zajmuje mnie już co innego - intensywnie szukam w mieście miejsca, gdzie można by zrobić kino studyjne. 350 foteli, tak jak w „Adrii”, to za dużo. Bardzo liczę na pomoc ratusza - choćby w znalezieniu odpowiedniego locum, sprawach organizacyjnych. Kultowe, pięciosalowe kino ARS w Krakowie to po prostu ogromne mieszkanie, „Pod Baranami” - 2 piętra w kamienicy. Może udałoby się włączyć taką placówkę do prestiżowej sieci „Europa Cinemas”, dotowanej przez UE, pod warunkiem grania europejskiego repertuaru artystycznego. Nie ukrywam, że marzy mi się w Bydgoszczy pierwsze takie kino cyfrowe. Wierzę, że można je u nas, pod określonymi warunkami, prowadzić. Warto to wesprzeć, bo dobrze, byśmy byli kojarzeni - także promocyjnie - z takimi sukcesami. Kabareciarze, którzy przez tyle lat pomagali mi się utrzymać, byli pod ogromnym wrażeniem uroku Bydgoszczy, kiedy mieli okazję przyjrzeć się jej bliżej. Czas zrobić następny krok. Ja się nie poddaję.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski