https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znów poczuliśmy się wielcy

Wojciech "Szczapa" Romanowski
Wreszcie się doczekaliśmy. Mamy Zawiszę w ekstraklasie,

Wreszcie się doczekaliśmy. Mamy Zawiszę w ekstraklasie, wróciliśmy do miejsca, w którym powinniśmy znaleźć się kilkanaście lat temu. Z różnych powodów się nie udawało. Droga była kręta i długa, znam takich, którzy stracili nadzieję. Ja nie straciłem. W pokoju na lampie od zawsze wisi szalik „Zawiszy” i przypomina najwspanialsze chwile przeżyte na stadionie przy Gdańskiej. W sobotę już kilka godzin przed meczem serce mocniej zabiło, krew zaczęła krążyć szybciej. Znów ten sam tłum (no może trochę młodszy) ciągnie przez Osiedle Leśne, znów grają trąbki, znów jest niebiesko-czarno. Jakby te wszystkie opowieści o kibolach panujących na stadionach były kłamstwem. Idą zwyczajni ludzie, rodziny z dziećmi, bardzo dużo kobiet. Idę i ja. Czuję podekscytowanie, by nie powiedzieć – podniecenie. Jestem realistą. Znam poziom sportowy polskiej ekstraklasy. Nie liczę na cud, na mistrzostwo, na puchary. Nie liczę na wielkie sportowe wydarzenie, ale emocje na pewno będą. I są. Kiedy te dziesięć tysięcy gardeł zawyło „Zawisza Bydgoszcz” poczułem gdzieś w krzyżu, jak odbijają się te wszystkie lata oczekiwania. Wróciliśmy do najważniejszych polskich miast.
Po kilkunastu minutach emocje ciutkę opadły. Rozejrzałem się dokoła i z przykrością stwierdziłem, że są puste miejsca na stadionie, że w sektorze VIP brakuje wielu, którzy powinni się tutaj znaleźć. Gdzie są? Może na wczasach (znam takich, którzy przerwali na ten dzień urlop, żeby dopingować bydgoską drużynę), a może przed telewizorami? Tak, znajdujemy się w nowych realiach. Telewizja jest zbawcą piłki, bo daje pieniądze i winduje gwiazdy. I przekleństwem, bo wielu ludzi wychodzi z założenia, że po co iść na stadion, skoro można usiąść z piwkiem i chipsami przed ekranem?
Przegraliśmy. Nieważne. Ważne, że znów jesteśmy w grze. Pewnie na następnych meczach liczba kibiców spadnie do kilku tysięcy, może z wyjątkiem spotkania z Legią czy Wisłą. To wszystko nie ważne. Cieszmy się i świętujmy z powrotu do elitarnego grona. I kiedy można idźmy na stadion przy Gdańskiej. Warto poczuć tę niezwykłą atmosferę. W telewizorze – nawet 7D – nie ma na to szans. Nie wierzycie?
Przekonajcie się już za tydzień.  

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski