Nieprawdopodobna historia, którą zrealizowano przy niewielkim, jak na obecne standardy przemysłu filmowego, budżecie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 65387" sub="Francois Cluzet (z prawej) tu w roli Aleksa, zagrał, m.in., we „Francuskim pocałunku” i „Oliver, Oliver”">Pomysł na bestseller jest dość prosty. Żona Aleksa zostaje brutalnie zamordowana. 8 lat później mężczyzna dostaje anonimowy e-mail z nagraniem, na którym dostrzega swoją żonę. Następnie otrzymuje wskazówkę, gdzie i kiedy będzie mógł ją spotkać. Czy Margot wciąż żyje? Nic nie jest takie, jak się wydaje. Nie ufaj nikomu. Nie wierz nikomu. Nie mów nikomu....
Mój świat został ożywiony
Harlan Coben urodził się w 1963 roku. Mieszka w New Jersey razem ze swoją żoną i czwórką dzieci. Po ukończeniu nauk politycznych w Amhérst College, pracował w firmie turystycznej. W 1995 roku postanowił poświęcić się pisaniu kryminałów. Szybko zdobył popularność. Jako jedyny pisarz otrzymał trzy prestiżowe nagrody, przyznawane w kategorii literatury policyjnej: Edgar Award, Shomus Award i Anthony Award. Jego powieści „Nie mów nikomu” (nagroda czytelniczek ELLE w 2003 roku), „Bez pożegnania”, „Jedyna szansa” czy „Tylko jedno spojrzenie” uczyniły z niego mistrza intrygi. „Błękitna krew”, „Krótka piłka”, „Jeden fałszywy ruch” to inne tytuły godne polecenia.
Rozmowa z HARLANEM COBENEM, autorem powieści „Nie mów nikomu”.
Czytając „Nie mów nikomu” jesteśmy zaskoczeni kinowym charakterem książki, czy zdawał Pan sobie z tego sprawę, pracując nad powieścią?
Nie, zależało mi przede wszystkim na tym, aby była to historia miłosna połączona z thrillerem. Chciałem wzruszyć czytelnika, zostawić go bez tchu, tak, aby nie mógł oderwać się od książki, bez względu na to gdzie będzie.
Jak to się stało, że po Pańskich przykrych doświadczeniach przy produkcji amerykańskiej, zgodził się pan na propozycję Caneta?
Gdy Guillaume zadzwonił do mnie, jego entuzjazm i pomysły podbiły moje serce. Zrozumiał doskonale, o co chodzi w „Nie mów nikomu” i pomyślałem, że jest idealną osobą, aby o tym opowiedzieć. Podobał mi się również jego pierwszy film długometrażowy „Mon Idole”, w którym pokazał, co potrafi zrobić ze skromnej historii, za pomocą jeszcze mniejszego budżetu.
Czy łatwo zaakceptował Pan zmiany, jakie wniósł reżyser?
„Nie mów nikomu” jest teraz w dwóch postaciach: moja książka i film Guillaume. To normalne, że się różnią: akcja książki rozgrywa się w Nowym Jorku, a film w Paryżu. Zmiany wprowadzone przez Guillauma były rewelacyjne. Jest wiele scen, które nie miałyby sensu, gdyby dosłownie interpretował książkę. Byłem wzruszony i zachwycony.
To niesamowite jak w filmie miłość przeplata się z zagadką i tajemnicą, czy to się Panu podobało?
Ten film opowiada historię miłości absolutnej, takiej, która zaczyna się w dzieciństwie i której nie przerwie nawet śmierć. Bohater to człowiek dobry, ale zagubiony, poszukujący szczęścia. Guillaume to zrozumiał.
François Cluzet to wspaniały wybór aktora do roli głównej, czy miał Pan okazję go poznać?
<!** reklama>Nie, ale widziałem go w czasie zdjęć i pomyślałem sobie: jest świetny. Podziwiam jego sposób gry, poprzez swój minimalizm i dystans pozwala nam odczuć o wiele więcej. Kiedy otrzymuje tajemniczy e-mail od swojej żony, którą uważał za zmarłą, i kiedy zaczyna wierzyć, że ona ciągle żyje - na jego twarzy wspaniale maluje się nadzieja i desperacja zarazem.
Jakie wrażenie zrobił na Panu film?
Jestem mile zaskoczony. Gdy zapalono światła, nie mogłem ruszyć się z miejsca. Mój świat został ożywiony.
Jaką atmosferę zastał Pan na planie zdjęciowym?
Przede wszystkim, i to w pozytywnym znaczeniu tego słowa, Guillaume jest szalony. Nigdy się nie zatrzymuje, jest pełen energii. Pewnego razu spędziliśmy cały upalny dzień na dworcu Montparnasse, razem z nami 90 statystów - wszyscy byliśmy wykończeni, z wyjątkiem Guillauma, który biegał tam i z powrotem. Ekipa tworzyła jedną wielką rodzinę, a Alain Attal umiał nad tym zapanować. Byłem pod wrażeniem!
Chciałem aby było ładnie
Rozmowa z reżyserem GUILLAUME CANETEM.
Jest to Pański drugi film pełnometrażowy i pierwszy nakręcony na podstawie książki, dlaczego akurat ta powieść?
Miałem kilka propozycji, ale żadną nie byłem na tyle zachwycony, aby rozpocząć realizację filmu, to wymaga ogromnego nakładu pracy. Przez przypadek trafiłem na „Nie mów nikomu” i zapoznałem się z tą historią. Podobało mi się to, że było tam mnóstwo wyrazistych postaci, ponieważ mogłem zaprosić do współpracy wielu lubianych przeze mnie aktorów. Znalazłem w tej historii to, co lubię: thriller, miłość, zagadkę…
Zmienił Pan w filmie reguły: wątek miłosny nie towarzyszy thrillerowi, ale jest głównym tematem, intryga i tajemnica schodzą na drugi plan…
To był mój wybór od samego początku. Wytłumaczyłem Alain’owi Attalowi, mojemu producentowi, że chcę nakręcić ten film właśnie ze względu na historię miłosną. Więc nie chciałem typowej dla thrillera scenerii. Chciałem, aby było ładnie, w letniej scenerii, aby mój obraz nie miał nic wspólnego z filmami, w których ciągle pada, a muzyka i postacie są ponure.
Filmowi towarzyszy prosta i sentymentalna muzyka...
<!** Image 3 align=right alt="Image 65387" sub="Kristin Scott Thomas znana z filmów „Angielski pacjent”, „Zaklinacz koni” i „Gorzkie gody”">Trzeba wiedzieć, że muzyka została napisana w ciągu jednego dnia. Długo zastanawiałem się, czego chcę. Miała to być lekka muzyka, stąd prosta gitara elektryczna.
Paryż w tym filmie po raz pierwszy jest bardzo wiarygodny: czy wyszukiwał Pan miejsca z jakąś szczególną uwagą?
Tak, wszystkie miejsca, które wybrałem ze scenografem Philippem Chiffrem, posiadają jakąś historię. To nic nie kosztuje znaleźć miejsce, które ma swoją przeszłość, to dla mnie ważne. Na przykład park Monceau wybrałem ze względu na widoczność, jaka istnieje pomiędzy głównym wejściem a jego centrum, jak również rodzinny charakter.