- To był szok. W najgorszych snach nie myślałem, że spotka nas taka historia - mówi Marek, mieszkaniec Małego Pułkowa, który w środę dokonał makabrycznego odkrycia w zaroślach w Wielkich Radowiskach (gmina Dębowa Łąka).
Czytaj też: Torunianin Rafał Kapeliński z Kryształowym Niedźwiedziem na Berlinale
Mężczyzna od kilku dni bardzo intensywnie szuka swojego psa, który uciekł z jego posesji.
- Mieliśmy informację, że ktoś wiedział naszego psiaka w Wielkich Radowiskach w okolicach zagajnika. Pojechaliśmy tam, aby sprawdzić, czy go nie ma w tamtej okolicy. Bardzo zależy nam na tym, aby psiak wrócił do domu - relacjonuje.
reklama
Podczas poszukiwań rozdzielił się z synem. - Ja z żoną przeczesywaliśmy okoliczny niewielki lasek. Syn (dorosły - przyp. red.) wszedł do tych zarośli, bo tam znajdowały się ślady psa. Wtedy zauważył zwłoki. Od razu wezwaliśmy policję - wspomina mieszkaniec małego Pułkowa.
Na miejscu najpierw pojawił się patrol policji, prokurator i strażacy.
Sprawa znalezienia zwłok bardzo szybko rozniosła się wśród mieszkańców wsi. - Często tamtędy przechodzę, ale zupełnie nic nigdy nie wzbudziło moich podejrzeń. Tego ciała w ogóle nie było widać. To niepojęte, że zwłoki znajdowały się tam tak długo - mówi jedna z mieszkanek Wielkich Radowisk.
Czytaj też: Jak się Toruń w Poznaniu promuje
Tożsamość znalezionego mężczyzny udało się policjantom bardzo szybko ustalić. W zaroślach znajdował się jego rower i dokumenty. Jest to 55-letni mieszkaniec powiatu wąbrzeskiego, który zaginął kilka miesięcy temu. Był on w rejestrze osób poszukiwanych do odbycia kary.
- Zwłoki, które znaleźliśmy znajdowały się w stanie rozkładu. Prowadzone są dalsze badania - mówi st. sierż. Michał Głębocki, oficer prasowy wąbrzeskiej policji.
Funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności śmierci mężczyzny pod nadzorem wąbrzeskiej prokuratury. Śledczy wstępnie wykluczyli udział osób trzecich.
W Toruniu odbyła się sekcja zwłok 55-latka. Śledczy czekają na jej wyniki.