Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znalazła niszę na rynku - oprowadza dzieci

Małgorzata Oberlan Fot. Grzegorz Olkowski
O tym, jak dzieciom i młodzieży odkrywać uroki zabytków, by nie zasnęły, i czy można się z tego utrzymać rozmawiamy z DOROTĄ SWOBODZIŃSKĄ.

O tym, jak dzieciom i młodzieży odkrywać uroki zabytków, by nie zasnęły, i czy można się z tego utrzymać rozmawiamy z DOROTĄ SWOBODZIŃSKĄ.

<!** Image 3 align=right alt="Image 192811" >Zacznijmy od początku. Kiedy Piernikowa Chatka otworzyła podwoje?

W połowie czerwca zeszłego roku. Dostałam w ramach programu Kapitał Ludzki dotację unijną dla osoby rozkręcającej swój pierwszy biznes. To były dokładnie 24 tysiące złotych. Warunek był taki, że interes musi funkcjonować rok. Te granicę już przekroczyłam, więc zwrot pieniędzy mi nie grozi. Trochę odetchnęłam. Przede mną nowe wyzwanie - wyszłam spod klosza na trudny, bo sezonowy, rynek turystyczny.

Przez Piernikową Chatkę w maju i czerwca przetaczały się po prostu tłumy małolatów. To były wycieczki?

Tak. Nasza oferta skierowana jest przede wszystkim do najmłodszych. Ten obszar usług nie był dotąd wystarczająco w Toruniu zagospodarowany. Wydaje mi się, ze znalazłam swoją niszę rynkową. Owszem, są biura czy agencje proponujące oprowadzanie dzieci po mieście, ale jest to tylko wycinek ich oferty. Ja postanowiłam się w tym specjalizować.

Najmłodszym proponujecie zajęcia pt. „Szlakiem toruńskim legend”. Co się za tym kryje?

Dzieciaki poznają miasto w sposób interaktywny. Oprowadzają je przewodnicy w strojach postaci z toruńskich legend. Ja najczęściej wcielam się w Katarzynkę. Przybliżamy dzieciakom historię miasta, opowiadamy legendy, zachęcamy, by hasło: „Gotyk na dotyk” rozumiały dosłownie i badały, co tylko możliwe. Wprowadzamy je też w świat pierników (wyrób, tradycyjne receptury). Bawimy się wspólnie i organizujemy przeróżne konkursy. Najważniejsze, to nie dać się dziecku znużyć.

<!** reklama>Jak długo optymalnie powinno trwać oprowadzanie dzieci?

Dla przedszkolaków i 5-, 6-latków około półtorej godziny ciekawie sprzedanej trasy to najlepszy czas. Licząc z finałem w Piernikowej Chatce, gdzie maluchy zostają obdarowane piernikami i pamiątkowymi dyplomami. W przypadku starszych dzieci, jeśli tylko są zainteresowane, wydłużamy ten czas do dwóch godzin.

To i tak długo. Nie sądziłam, że w dobie gier komputerowych i Internetu dzieci są w stanie tak długo się koncentrować...

Wszystko zależy od tego, co im się zaproponuje. Coraz większą popularnością cieszy się nasz cykl zajęć pt. „Odkrywcy toruńskich tajemnic”, z elementami gry miejskiej. Skierowany jest do starszych dzieci i nastolatków - chyba jeszcze bardziej wymagających gości od tych kilkuletnich. Uczestników dzielimy na grupy, w których rozwiązują różne zadania. Muszą np. odnaleźć Dom Mikołaja Kopernika, narysować okno witrażowe w katedrze św. Janów, odnaleźć toruńską Piernikarkę. Każdy dostaje mapę z zaznaczonymi punktami, odpowiadającymi tym, które dostają też na specjalnych kartach pracy. Krążą z nimi po starówce, tropią, śledzą, znajdują, wykonują dodatkowe zadania i zbierają punkty. Rywalizują i to im się podoba.

Przed rokiem miała Pani obawy dotyczące prowadzenia własnego biznesu. Czas je rozwiał?

Moi rodzice nie mieli niczego wspólnego z biznesem. Podobnie inni krewni. No, chyba tylko jeden z dziadków miał o tym jakąś wiedzę, bo prowadził warsztat hydrauliczny. Jednym słowem, smykałki do biznesu nie przyswoiłam z mlekiem matki. Bałam się, czy będzie popyt na usługi Piernikowej Chatki. Okazało się, że szczególnie maj i czerwiec mogą być dobrymi miesiącami, bo to tradycyjnie czas szkolnych wycieczek. Lato też jest niezłe. Zima to jednak sezon martwy. Podczas tej minionej zatrudniłam się w Lokalnej Organizacji Turystycznej. W tym roku też będę musiała pewnie biznes zawiesić i poszukać pracy na zimę. Ta sezonowość właśnie jest wyzwaniem. Ale kocham to, co robię i czuję się spełniona. Mam nadzieję, że przetrwam na rynku.

Teczka osobowa - Dorota Swobodzińska

Pracowała w Muzeum Okręgowym w Toruniu. W Dziale Promocji i Wydawnictw zajmowała się, m.in., zlecaniem druku. Została zwolniona. Bezprawnie - co potwierdził swoim wyrokiem Sąd Pracy. Był to kolejny przegrany przez muzeum proces z pracownikiem tej miejskiej placówki.

Dorota Swobodzińska bardzo przeżyła tę sytację, ale się podniosła. Przed rokiem założyła własny interes dzięki unijnej dotacji.

Oferta Piernikowej Chatki skierowana jest przede wszystkim do dzieci. Chatka daje też już pracę kolejnej osobie. Zosia Kurowska, absolwentka marketingu i zarządzania, została skierowna tu na staż przez urząd pracy. W prowadzeniu biznesu pani Dorocie pomaga też jej mama.

Prywatnie jest mamą 7-letniego Michała. W sezonie turystycznym często gości syna w swoim miejscu pracy. Jesienią i zimą mama i syn odbijają sobie zaległości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!