https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Zmarł Ryszard Jasiński

Ryszard Giedrojć
Gdy ktoś przez lata uparcie zapewnia radiosłuchaczy, że „Jazz wiecznie młody”, tryska energią i poczuciem humoru, to mamy prawo podejrzewać, że jego też czas się nie ima. Ryszard Jasiński dawał tego liczne dowody w życiu zawodowym i towarzyskim.  W sobotę zaskoczyła nas informacja nie tylko o jego nagłej śmierci.

Gdy ktoś przez lata uparcie zapewnia radiosłuchaczy, że „Jazz wiecznie młody”, tryska energią i poczuciem humoru, to mamy prawo podejrzewać, że jego też czas się nie ima. Ryszard Jasiński dawał tego liczne dowody w życiu zawodowym i towarzyskim.  W sobotę zaskoczyła nas informacja nie tylko o jego nagłej śmierci.

<!** Image 2 align=right alt="Image 138646" sub="Ryszard Jasiński">Miał 66 lat? Nigdy nie dawał nam powodu, by myśleć o nim jako o starszym koledze. Częściej przychodziło nam się zastanawiać, kiedy on nareszcie dorośnie. Zapamiętamy go jako króla zabawy, człowieka, dla którego praca była jedną z wielu przyjemności życiowych. Na szczęście nie zasiedział się w kabarecie i zrezygnował z bycia artysta estradowym na rzecz popularyzacji jazzu. To był znakomity wybór. Okazało się, że niesforny artysta potrafi sprawnie zarządzać dużą agencją koncertową, a czynił to nie robiąc wrażenia człowieka przesadnie pochłoniętego pracą.

Jako szef Oddziału Północnego Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego był niestrudzony w wymyślaniu festiwali, koncertów edukacyjnych, warsztatów muzycznych. Trudno było za nim nadążyć, bo jak nie wyjeżdżał w trasę koncertową z Pomorską Jesienią Jazzową, to pracował nad odtworzeniem parady muzyków w 1956 r. na festiwalu jazzowym w Sopocie lub szukał lokalu dla muzeum plakatu jazzowego w Łodzi. Dzięki niemu gwiazdy polskiego jazzu jeździły po wiejskich i małomiasteczkowych szkołach, by edukować przyszłych słuchaczy. Mało kto wiedział, że na takie „kaprysy prezesa” jak Mała Akademia Jazzu i inne szlachetne, acz niedochodowe przedsięwzięcia pracowała agencja koncertowa oddziału PSJ w Bydgoszczy.

<!** reklama>Chyba już się nie dowiemy, jak to robił Ryszard Jasiński, że właśnie z nim chciały współpracować gwiazdy polskiego jazzu, rocka i kabaretu. Był bardzo dumny z tego, że gdy Czesław Niemen wycofał się z koncertowania, jemu nie odmówił i wyruszył na trasę promującą płytę „Terra deflorata”. Nigdy nie przyszło nam do głowy, by o Ryszardzie Jasińskim myśleć jako o emerycie, bowiem po zakończeniu kariery menadżera jazzowego odnalazł się jako nasz kolega po fachu. Od lat towarzyszył słuchaczom Radia PiK jako autor programów „Zwierzenia przy muzyce”, „Jazz Top” i „Jazz wiecznie młody”. Jego programy miały swoje prasowe wydania na naszych łamach. Z wieloma z nas łączyła Go nie tylko słabość do jazzu. Będzie Go nam brakowało.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski