<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Jeśli Sejm uchwali nowelizację kodeksu wykroczeń, pikniki na trawie w miejskich parkach i na skwerach przestaną być występkiem. Tym sposobem poszerzy się przestrzeń obywatelskich swobód i podczas seansów hollywoodzkich produkcji Polak nie będzie już z zazdrością spoglądał na sielskie scenki z nowojorskiego Central Parku. Pytanie, czy nasze pikniki będą wyglądały tak jak w Central Parku.
Znając obyczaje panujące na przykład w podbydgoskich lasach, śmiem wątpić. Co można w lesie znaleźć po słonecznym weekendzie? Niemal wszystko to, co na śmietniku, plus prezerwatywy. Czy ci sami ludzie inaczej zachowają się w miejskim parku? Może i tak, ale pod warunkiem, że straż miejska i policja nadal będzie miała te tereny stale na oku. Trawnikowym biesiadnikom zapewne długo trzeba będzie uświadamiać, że zmiana kodeksu wykroczeń nie zmienia ustawy o wychowaniu w trzeźwości i wielu innych, na podstawie których można „beknąć” za zbyt swobodną zabawę w plenerze.
<!** reklama>Nie zmieni także sytuacji właścicieli psów. Nadal obowiązywać będzie smycz, kaganiec i łopatka z workiem na psie nie zawsze małe co nieco. Ciekaw natomiast jestem, jak stróże prawa reagować będą na uczuciowe aspekty polegiwania na trawniku. Nie uważam się za człowieka starej daty, lecz miłosne manifestacje, które dziś obserwujemy na parkowych ławkach, wprawiają mnie w lekkie zażenowanie. Po prostu człowiek nie wie, gdzie odwrócić wzrok, aby nie sprawiać wrażenia erotomana podglądacza. Kiedy zaś parka zalegnie wygodnie i legalnie na kocyku, hormony mogą grać jeszcze głośniej. Wolno im będzie, i do której nuty?