https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zeznania współwięźnia pogrążają Sławomira G.

Filip Kowalkowski
„Albo będzie moja, albo jej nie będzie” miał powiedzieć Sławomir G. o Joannie S. Dziewczyna została zamordowana w 1994 roku. Sprawa doczekała się aktu oskarżenia dopiero po 21 latach.

[break]
W drugiej odsłonie głośnego procesu w sprawie zabójstwa przy ulicy Żmudzkiej 5 zeznawała wczoraj Dorota M., przyjaciółka Joanny S., kreśląc m.in. portret zamordowanej przed 20 laty 22-letniej dziewczyny. Joanna S. była uzdolnioną wokalistką, obdarzoną rzadkim głosem koloraturowym, studentką czwartego roku pomaturalnego studium muzycznego. Wróżono jej karierę estradową.

- Wychowywana pod kloszem, niedoświadczona życiowo, łatwowierna, typ filantropa, łatwo nawiązująca kontakty. Miała mnóstwo znajomych, wierzyła, że wszyscy ludzie są dobrzy. Bardzo wartościowy i kochany człowiek - wspominała Dorota M. Ostatni raz rozmawiała z przyjaciółką w dniu zabójstwa - 30 sierpnia 1994 roku, kilka godzin przed jej śmiercią. Miała jej przynieść psa. Rozmawiały około południa, umawiały się na wieczór. Zostawiła jej w drzwiach kartkę.

O oskarżonym Sławomirze G., który był mieszkańcem tego samego wieżowca, świadek powiedziała, że miał słabość do Joanny S. Nieśmiało wyznawał jej miłość, robił wszystko, żeby się do niej zbliżyć. Opisywała go jako odmieńca, człowieka wyalienowanego, dziwaka, który „nie należał do żadnej paczki na osiedlu”. - Asia traktowała jego zaloty luźno. Wiem od niej, że Sławek w pewnym momencie zaczął pisać do niej listy, w których jednak nie był już taki nieśmiały. W końcu dała mu do zrozumienia, że on nie ma u niej szans - opowiadała Dorota M. Przyznała, że listów nigdy nie widziała. Ich treść znała z opowiadań Joanny S. Listów do dzisiaj nie odnaleziono.

Zeznania Doroty M. zaprzeczają temu, co opowiadał w sądzie Sławomir G. Przekonywał, że z Joanną S. łączyły go tylko relacje koleżeńskie.
Wczoraj zeznawał także 40-letni mężczyzna, doprowadzony z aresztu śledczego, który podzielił się informacjami wyciągniętymi od oskarżonego w okresie, gdy przebywali w jednej celi. Sąd zabronił dziennikarzom ujawniania personaliów świadka. Na jego stanowczy wniosek.
- Cierpi moja rodzina. O mojej sprawie było głośno w mediach - tłumaczył mężczyzna, z zawodu ekonomista.
Podzielił się z sądem treścią rozmów prowadzonych ze Sławomirem G. przez kilka miesięcy w celi i na spacerniaku.

- Sławek, przepraszam, oskarżony, chciał wiedzieć, co myślę o jego linii obrony. Wielu osadzonych przychodziło do mnie, opowiadając o swoich sprawach. Miałem opinię człowieka wykształconego, z którym można porozmawiać - relacjonował.
Świadek twierdzi, że z oskarżonym Sławomirem G. nawiązał za kratami przyjaźń. Dzięki temu miał poznać prawdziwą wersję zdarzeń, odbiegającą od tego, co G. zeznał na policji i w sądzie.
Mężczyzna nie ukrywał wczoraj, że zrobił to, by „polepszyć swoją sytuację procesową”. - To nie jedyna sprawa, w której występuję jako świadek - stwierdził, przyznając tym samym, że w podobny sposób zbierał materiały również na innych współosadzonych.

- Sławek, którego nękano w innych celach, przede mną zaczął się otwierać. Wielokrotnie opowiadał mi ze szczegółami o tamtym zdarzeniu. Normalnie był typem ciapowatym, ale kiedy wspominał o zabójstwie i Joannie S., nagle się zmieniał. Wstępowała w niego pasja i robił się agresywny. Nazywał zamordowaną wulgarnymi słowami, których nie chciałbym przytaczać. Mówił, że tamtego dnia podjął decyzję: „Albo ona będzie moja, albo wcale jej nie będzie”. Przyszedł do niej z plecakiem, w którym miał piwo, nożyczki i koszulkę na zmianę. Potem to wyrzucił do śmietnika - zeznawał 40-latek.
Kolejną rozprawę zaplanowano na wrzesień.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jaro
A cóż to za grafomańskie wypociny bez składu i ładu... Popracuj troszkę nad ortografią i interpunkcją, a i stylistyka mocno kuleje...
G
Gość
Lecz zapomniał ze samo wymazanie z pamięci nic nie daje bo wraca to samo i bez kontrolnie ....
dlatego kolega z pod celi się dowiedział o jego nie świadomej wypowiedzi jeśli faktycznie taka miała miejsce
Raczej miała ten drugi nie kłamał.....
Takich zdarzeń nie można wymazać ze swojej pamięci one zawsze pozostaną do końca życia danego osobnika w jego osobistej psychice i umyśle nawet gdy były wiele lat wstecz
Nadal wiele osób przez ciebie cierpi
Najbardziej to Z** mi twojej nastoletniej córki ze zrobiłeś jej kolejną osobista emocjonalną krzywdę zostawiając ją w okresie dojrzewania bez opieki i z dala od własnego ojca
Jesteś typem bez względnym w swoim zachowaniu i działaniu osobistym...jeśli coś nie idzie po twojej myśli i własnej wymyślonej inicjatywie Nie umiesz tego powiedzieć za akceptować atakujesz i zabijasz
Okaz człowieka umysłu : od skrajności do skrajności
Nie wiesz i nie rozumiesz co to ludzka godność i osobowość własne zdanie i czyjeś własne przemyślenia a tym bardziej samo życie człowieka
j
jaro
I jeszcze opowiadał o tym kumplowi spod celi??? Co za debil...
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski