https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żeromskiego zostawili sobie na maj

Monika Żuchlińska
Gimnazjaliści z całego kraju ślą protesty do minister edukacji. Bydgoscy - oficjalnie - nie narzekają, choć spora grupa jednej z obowiązkowych lektur omówić nie zdążyła.

Gimnazjaliści z całego kraju ślą protesty do minister edukacji. Bydgoscy - oficjalnie - nie narzekają, choć spora grupa jednej z obowiązkowych lektur omówić nie zdążyła.

<!** Image 2 align=right alt="Image 82895" sub="- Gdyby nie charakterystyka, egzamin poszedłby gładko - tak większość trzecioklasistów Gimnazjum nr 54 komentowała najwyżej punktowane zadanie Fot. Tadeusz Pawłowski">W 30 szkołach na terenie kraju uczniowie na lekcjach języka polskiego nie omawiali ani „Syzyfowych prac”, ani „Kamieni na szaniec”. W dniu egzaminu humanistycznego okazało się to poważnym problemem, bo najwyżej punktowane zadanie testu oparte było na tych właśnie lekturach. Gimnazjaliści musieli napisać charakterystykę jednego z bohaterów tych książek. Zareagowali natychmiast - do ministerstwa i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wysłali protesty.

Początkowo dyrekcja CKE utrzymywała, że nie ma podstaw do unieważnienia egzaminu, ale gdy okazało się, że poszkodowanych może być około siedmiu tysięcy, zmieniła zdanie.

- Z troską analizujemy przyczyny tej sytuacji i pracujemy nad jej pełnym wyjaśnieniem. Sprawdzamy funkcjonowanie systemu nadzoru pedagogicznego, który powinien był wychwycić wcześniej nieprawidłowości w realizowaniu wymagań obowiązującej podstawy programowej. Po zakończeniu tego badania oraz analizie prawnej możliwych rozwiązań, zostaną podjęte odpowiednie działania, by pomóc uczniom - głosi komunikat Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

<!** reklama>Bydgoskich szkół wśród tych 30 nie ma, co nie oznacza, że problem się nie pojawił.

- To była porażka! Chcemy o tym jak najszybciej zapomnieć - mówili trzecioklasiści Gimnazjum nr 54 Mistrzostawa Sportowego w Bydgoszczy, których tuż po teście poprosiliśmy o skomentowanie egzaminu. - Dlaczego wymyślili sobie charakterystykę i to na dodatek bohaterów takich książek? Przecież „Syzyfowych prac” nie omawialiśmy, a „Kamienie na szaniec” były tak dawno, że niewiele z nich pamiętamy - twierdzili uczniowie.

- Rzeczywiście, okazało się, że w jednej z klas nauczyciel zdążył zaprezentować tylko „Kamienie na szaniec”. Rozmawiałem z nim i zapewnił mnie, że „Syzyfowe prace” chciał omówić w maju. To dla nas nauczka na kolejne lata. Będziemy wymagać od nauczycieli, by wszystkie obowiązkowe lektury były omawiane przed egzaminem - mówi Stanisław Pilewski, dyrektor szkoły.

Nie tylko ten polonista nie zdążył z Żeromskim. W bydgoskim Gimnazjum nr 17 było podobnie.

- Żaden z uczniów jednak się nie żalił, co oznacza, że większość dobrze pamiętała powieść Kamińskiego - mówi Ewa Nowińska, dyrektorka tej placówki.

Wszystkie kuratoria w kraju zostały zobowiązane do sprawdzenia niepokojących informacji. Kujawsko-pomorscy urzędnicy, pierwszy, i jak na razie jedyny, sygnał otrzymali w dniu egzaminu. - Jeden z naszych obserwatorów miał wątpliwości, czy w szkole, w której był obecny na egzaminie, omawiano te lektury. Natychmiast sprawdził dzienniki lekcyjne i wynikało z nich, że obie były przerabiane. Nie ma więc żadnych podstaw do podważania ważności testu - mówi Grzegorz Kubacki z Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - Nauczyciel ma pewną dowolność w doborze materiału, ale musi też pamiętać, że spoczywa na nim obowiązek przygotowania ucznia do egzaminu. Brak omówienia lektury, czyli podstawy programowej oznacza, że z tego obowiązku się nie wywiązał i powinien ponieść konsekwencje.

A wachlarz kar, wynikających z Karty nauczyciela i Kodeksu pracy, jest szeroki - od upomnienia do zakazu wykonywania zawodu.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski