Przed II wojną, co pamiętają już tylko nielicznie i najstarsi bydgoszczanie, w tym miejscu był taki lokalny „plac defilad”. Tu, na pustej przestrzeni nad Brdą, odbywała się większość wojskowych uroczystości stacjonujących w Bydgoszczy pułków piechoty. Także tutaj rozbijały swoje namioty liczne zespoły cyrkowe, często odwiedzające miasto. Po wojnie teren został przeznaczony na składowisko i zaniedbany. To jednak wciąż była atrakcyjna lokalizacja dla jakiejś większej budowy. Nic więc dziwnego, że kiedy po październikowym przełomie w 1956 roku otworzyła się możliwość budowy w Bydgoszczy „cywilnego” (bo jednocześnie trwała budowa obiektów Zawiszy) obiektu sportowego z prawdziwego zdarzenia z funduszy Totalizatora Sportowego, postanowiono wykorzystać zaniedbany teren nad Brdą.
Oszczędności przesądziły
Totalizator obiecał spore pieniądze, więc o hali, której gospodarzem miał zostać spółdzielczy klub Astoria, tułający się po mieście od 1924 roku, pomyślano z rozmachem. Pierwotne plany mówiły o hali sportowo widowiskowej nawet na 1200 miejsc, o osobnej sali gimnastycznej dla pięściarzy, krytym basenie, kręgielni pod dachem oraz boisku piłkarskim, boisku do gier zespołowych (do końca lat 60. w siatkę i kosza grano i w hali, i na powietrzu), kortach tenisowych, a nawet przystani kajakowo-żeglarskiej i hotelu dla przyjeżdżających do Bydgoszczy sportowców
Tak rozbierają basen Astorii w Bydgoszczy [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jak niemal przy każdej inwestycji w PRL-u, plany trzeba było dostosować do realiów. Ostatecznie w grudniu 1961 roku otwarta została hala na 650 miejsc, basen kryty o wymiarach 25 na 12 m i przystań kajakowa. Dekadę później oddano do użytku kompleks basenów otwartych.
Czytaj na następnej stronie >>
- Mieszkałem wówczas w centrum, miałem więc blisko, ale nie tylko dlatego do hali Astorii chodziłem niemal codziennie - wspomina bydgoszczanin Andrzej Romanowski.
- Przede wszystkim na basen, gdyż rodzice zapisali mnie na naukę pływania. Wolne miejsca były tylko wieczorem, przez cały dzień był tam tłok. Pamiętam obowiązkowe białe bawełniane slipy, które rozciągały się w wodzie i nieustannie spadały, wiecznie żółte od chloru i ten potworny tłok na basenie.
Sala była nabita do ostatniego miejsca, ja piszczałam, a nad głowami fruwały „marynary”.
„Fruwa twoja marynara”
- Akurat nadszedł okres wielkiej mody na muzykę młodzieżową, słuchaliśmy Beatlesów i Shadowsów, a do hali Astorii chodziliśmy namiętnie na występy najlepszych polskich zespołów - wspomina Anna Bukowska. - To tutaj pierwszy raz słyszałam na żywo „Czerwono-Czarnych”, potem „Niebiesko-Czarnych”, „Czerwone Gitary”, „Breakoutów” i „Skaldów”, Czesława Niemena... Sala była zawsze nabita do ostatniego miejsca, a ja stale piszczałam. Urzekały mnie fruwające nad głowami „marynary”...
Zobacz również:
Bydgoszcz Główna - dawniej i dziś [zobacz zdjęcia]
W hali Astorii odbyły się dziesiątki ważnych sportowych imprez. Największą popularnością w latach 60. cieszyły się mecze bokserskie, przez jeden sezon „Asta” występowała w ekstraklasie, a wychowanka klubu, mistrza Europy i srebrnego medalisty olimpijskiego z Rzymu, Jerzego Adamskiego, znali wszyscy polscy kibice.
Potem zainteresowanie kibiców przeniosło się na pływalnię. Pod koniec lat 60., dzięki własnemu basenowi, działaczom Astorii udało się wychować całą plejadę dobrych pływaków na czele z olimpijczykiem Zbigniewem Januszkiewiczem i jedną z najlepszych polskich pływaczek w historii, trzykrotną olimpijką, Alicją Pęczak.
Czytaj na następnej stronie >>
Na basenie odbywały się nie tylko treningi, ale i liczne zawody, przede wszystkim w kategoriach młodzieżowych i juniorów, także w obsadzie międzynarodowej.
Splendoru klubowi przysparzali także w latach 70. i 80. kajakarze, m.in. czterokrotny olimpijczyk Dariusz Białkowski czy specjalista od wyścigów na długich dystansach Zdzisław Szubski.
Hala ponownie zaczęła pękać w szwach na początku lat 90., kiedy koszykarze Astorii po wielu latach gry na zapleczu ekstraklasy awansowali do najwyższej ligi. Szczególnie w pamięci bydgoskich kibiców basketu zapisała się barażowa rywalizacja z AZS-em Toruń wiosną 1991 roku.
Na początku XXI wieku, kiedy oddano do użytku halę „Łuczniczka”, znaczenie Astorii zaczęło maleć. Na Babią Wieś przenieśli się koszykarze, a że w tym samym czasie podupadły i inne dyscypliny, hala Astorii zaczęła świecić pustkami. Stopniowo zamykano kolejne elementy kompleksu, który od kilku lat stał już zupełnie pusty.
Na miejscu dawnej „Asty” powstać ma nowoczesny kompleks sportowy. Ale to będzie już zupełnie inna historia...
Zobacz również:
Tak zmieniło się miejsce po bydgoskiej Kaskadzie [zdjęcia]
Równanie ulic w Bydgoszczy. SPRAWDŹ HARMONOGRAM
W kamienicy na rogu Gdańskiej i Mickiewicza będzie hotel
Polub "Express" na Facebooku
