Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnie człowieka z lasu. Dwa brutalne zabójstwa pod Bydgoszczą

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
W bydgoskim Sądzie Okręgowym zaczął się wczoraj proces Wojciecha L., miłośnika militariów, oskarżonego o dwa brutalne zabójstwa.

W bydgoskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces Wojciecha L., miłośnika militariów, oskarżonego o dwa brutalne zabójstwa.

<!** Image 3 align=none alt="Image 215640" sub="Wojciech L. przyznał się do dwóch zabójstw. Wczoraj w sądzie nie chciał jednak składać wyjaśnień i w milczeniu słuchał odczytywanych zeznań ze śledztwa.
Fot.: Dariusz Bloch ">

Wojciech L. to krótko ostrzyżony, siwiejący mężczyzna, ubrany w koszulkę i spodnie od dresu. Jest spokojny, na pytania sądu odpowiada głośno i rzeczowo, przyznaje się do winy, ale odmawia składania wyjaśnień. Słucha, jak sędzia Anna Warakomska odczytuje protokoły.

Do 2009 roku mieszkał przy ul. Ogrodowej w Bydgoszczy. Miewał napady agresji. Bił konkubinę, która kilka razy trafiała do szpitala, ale żadna sprawa przeciwko Wojciechowi L. o znęcanie się nie toczyła. Kobieta wycofała oskarżenie pod jego presją. W 2009 roku Wojciech L. z konkubiną przeprowadzili się do Białych Błot. Latem 2012 roku nastąpiło tąpnięcie. - W czerwcu opuściła mnie konkubina, zostawiła mnie z długami. Właściciel mieszkania w Białych Błotach kazał mi je opuścić do końca lipca. Byłem zły - zeznał mężczyzna w śledztwie.

Młotkiem w skroń

Po raz pierwszy zabił 26 lipca 2012 roku. Odwiedził tego dnia grób matki. Gdy wracał, miał w zwyczaju zachodzić na kawę do swojej przyszywanej ciotki Teresy W. przy ul. Ogrodowej. Tak było i feralnego dnia. Wojciech L. miał z sobą wojskową torbę, w której schował gumowy młotek blacharski, dłuto i rękawice. Miał naprawiać nagrobek matki, ale młotka użył w innym celu.

Gdy już wychodził, uderzył kobietę gumowym młotkiem w skroń. Teresa W. osunęła się na podłogę, na której od razu pojawiła się plama krwi. Morderca wyjął z szafki pieniądze, ok. półtora tysiąca złotych, zabrał też książeczkę oszczędnościową i zeszyt z numerami telefonów. Kluczami Teresy W. zamknął drzwi. Potem wyrzucił je do stawu w Białych Błotach. Z ukradzionych pieniędzy spłacił pożyczkę w „Providencie” - 1000 zł.

<!** reklama>

Po opuszczeniu mieszkania w Białych Błotach Wojciech L. zamieszkał w lesie koło Prefabetu. Chodził ubrany w polowy mundur, zbierał po lasach naboje i pociski artyleryjskie, z których wydłubywał proch i trotyl. Materiały wybuchowe służyły mu do rozpalania ognisk. - Znam się na tym, bo miałem z tym kiedyś do czynienia i sporo czytałem na ten temat - mówił Wojciech L., u którego znaleziono nie tylko pociski, ale też pistolet hukowy.

Uduszony grzybiarz

13 sierpnia Wojciech L. zabił po raz drugi. Tego dnia okazało się, że właściciel mieszkania wywiózł należące do mężczyzny pamiątki militarne, m.in. przedwojenne buty oficerskie oraz książki. Wściekły Wojciech L. wrócił do swojego legowiska w lesie. 

Tam ok. godz. 13-14 spotkał grzybiarza Edwarda B., którego widział już kilka razy i który zwracał mu uwagę, że nie wolno śmiecić i palić ognisk w lasach. - Powiedziałem, żeby się odczepił, ale on zaczął mówić, że zadzwoni na policję i straż leśną. Powtórzyłem, już ostro, żeby sobie poszedł. Wtedy wyciągnął scyzoryk. 

Kopnąłem go w twarz. Zalał się krwią, ukląkł na ziemi. Wyjąłem z kurtki linkę do mocowania namiotu i zarzuciłem ją temu mężczyźnie na szyję. Machał scyzorykiem, ale mnie nie dosięgnął. Zaszedłem go od tyłu i mocno zaciągnąłem sznurek. Po 2-3 minutach mężczyzna przestał się ruszać - relacjonował w śledztwie Wojciech L.

Zwłoki zawlókł w krzaki. Ukrywał się jeszcze przez miesiąc. W tym czasie napadł na ekspedientkę sklepu w Białych Błotach. Wpadł po obławie na Jachcicach. Na lipiec zaplanowano kolejne rozprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!