https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia wyszła na jaw

Maria Warda
Żnińska prokuratura postawiła zarzut uduszenia 63-letniej mieszkanki Żnina, jej konkubentowi Tomaszowi N. Mężczyzna został aresztowany.

Żnińska prokuratura postawiła zarzut uduszenia 63-letniej mieszkanki Żnina, jej konkubentowi Tomaszowi N. Mężczyzna został aresztowany.

Gdyby nie stanowcza postawa córki, zbrodnia dokonana na mieszkającej przy ulicy Konopnickiej w Żninie 63-letniej Bożenie P. nie ujrzałaby światła dziennego. Przybyła na miejsce lekarka Pałuckiego Centrum Zdrowia stwierdziła zgon z przyczyn naturalnych, nie dopatrzyła się też działania osób trzecich, bowiem na ciele kobiety nie było żadnych zasinień ani niepokojących śladów. Sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej domagała się córka denatki. Swoją stanowczą postawę uzasadniała tym, że pomiędzy matką a konkubentem często dochodziło do przemocy fizycznej. Violetta S. rzadko odwiedzała matkę, ponieważ ta nadużywała alkoholu, leczyła się psychiatryczne, miała próby samobójcze.

- Badanie w Zakładzie Medycyny Sądowej zwłok wykazało, że Bożena P. została uduszona - mówi Wojciech Jabłoński, szef żnińskiej prokuratury. - Z ustaleń lekarzy badających ciało wynika, że bezpośrednią przyczyną zgonu ofiary był bezpośredni ucisk na jej szyję i klatkę piersiową.

Dramat rozegrał się 17 października w późnych godzinach wieczornych. W mieszkaniu 63-letniej Bożeny P. przy ulicy Konopnickiej w Żninie przebywał jej 26-letni wnuk Bartosz S. i jej 57-letni konkubent Tomasz N. Młody człowiek delektował się z przyjacielem babci wódką żołądkową. Z wstępnych zeznań Bartosza S. wynika, że Bożena P. nie piła alkoholu, ale gołym okiem było widać, że jest nietrzeźwa. Żaliła się, że bolą ją krzyże i ma inne dolegliwości. Położyła się do łóżka. Przykryła się kocem. Jej wnuk twierdzi, że babcia spała, kiedy opuścił mieszkanie. Kobieta została z konkubentem. Kwadrans po godzinie 22 Tomasz N. zadzwonił do Bartosza, z informacją, że „babcia chyba nie żyje”. Wnuk pobiegł do mieszkania Bożeny P., ale po drodze zadzwonił na pogotowie.<!** reklama>

Przesłuchanie mężczyzn nie było możliwe ponieważ Bartosz S. miał około 1,8 promila alkoholu w organizmie, a Tomasz N. ponad 3 promile. Z powodu upojenia, mężczyźni zostali wezwani na przesłuchanie do Komendy Powiatowej Policji na 18 października (piątek), na godzinę 11. Obydwaj zostali zatrzymani w areszcie. Dopiero po wytrzeźwieniu możliwe było ich przesłuchanie. W środę Bartosz S. został wypuszczony na wolność, a za Tomaszem N. zamknęły się kraty. Prokurator wniósł do sądu o 3-miesięczny areszt, bowiem to on był ostatnią osobą, która przebywała z żywą Bożeną P.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski