Miała być zacięta walka, emocje na Zjeździe Wyborczym PZPN w Warszawie skończyły się, zanim się na dobre zaczęły. Po przegłosowaniu punktu obrad, który przesądził o tym, że głosowanie odbędzie się za pomocą maszynek, Józef Wojciechowski opuścił salę.
"Farsa"
- Nie będę uczestniczył w farsie, jaką jest taka forma głosowania - oświadczył poirytowany kontrkandydat Zbigniewa Bońka, następnie złożył mandat i poszedł do swojego pokoju.
W głosowaniu, 99 głosów oddano na Zbigniewa Bońka, to zapewniło mu wygraną (głosowało 118 delegatów).
- Jest mi przykro z powodu sytuacji, jaka się wytworzyła. Uważam Józefa Wojciechowskiego za fajnego człowieka - stwierdził na gorąco Zbigniew Boniek.
Prezes PZPN nie może być szejkiem
- Coś tej opozycji nie wyszło, a przecież to delegaci zdecydowali, wszystko było więc jasne. Zresztą o czym tu dyskutować, od czterech lat PZPN jest prowadzony dobrze, jawnie. Żeby być prezesem, trzeba zaproponować coś konkretnego, a nie rozdawać pieniądze, na dodatek nie swoje. Prezes PZPN nie może być szejkiem arabskim, ani drugim Romanem Abramowiczem. Zbyszek Boniek czterema latami pokazał jak prowadzić związek. Nie ma już okrzyków "jeb.. PZPN", mecze kadry to święto - skomentował zachowanie Wojciechowskiego były reprezentant Polski Jan Tomaszewski.