Wczoraj piłkarze Zawiszy spotkali się z prezydentem Rafałem Bruskim. Atmosfera w ratuszu była wesoła i luźna, jak co najmniej po awansie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 190469" sub="Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski (za nim wchodzi właściciel zespołu Radosław Osuch) zaprasza do prezydialnego stołu prezes klubu Anitę Osuch. /
FOT.: Tomasz Czachorowski">Awansu do ekstraklasy, jak wiemy, nie było, o czym zadecydował m.in. ostatni mecz w Gliwicach z Piastem (0:3), ale wszyscy uznali, że 3. miejsce w pierwszym roku gry w I lidze i tak jest dużym sukcesem zespołu, obu trenerów (Janusz Kubot i Jurij Szatałow) oraz właściciela drużyny Radosława Osucha.
- Dziękujemy za emocje, za te chwile wzruszeń, których się nie spodziewaliśmy przed sezonem, przekazując zespół w ręce nowego właściciela - przywitał gości prezydent Rafał Bruski.
<!** reklama>- Gdy wchodzę do siedziby PZPN - mówił Eugeniusz Nowak, prezes K-P Związku Piłki Nożnej - to wszyscy mi gratulują, że piłka w Zawiszy tak szybko stanęła na nogi.
Łukasz Skrzyński, kapitan zespołu, który został osobno wyróżniony pochwałami (razem z Adrianem Błądem, najlepszym strzelcem - 14 goli) przez Radosława Osucha, tak podsumował sezon: - Zawiesiliśmy sobie wysoko poprzeczkę. Byłoby teraz nie fair odpuścić walkę o awans. Musimy postawić kropkę nad „i”. Wystarczy pielęgnować to, do czego doszliśmy, troszkę udoskonalić. Nie trzeba robić rewolucji.
Tak też uważa Radosław Osuch.
- Liczę, że większość piłkarzy zostanie, zresztą mają oni ważne kontrakty. Minął rok, łezka się kręci, to była fajna przygoda, ale muszę dodać, że sportowo i organizacyjnie jeszcze nie byliśmy gotowi na ekstraklasę. Jednak piłkarze zrobili 150 procent normy, rozpoznawalność Zawiszy i Bydgoszczy w Polsce wzrosła. Nabieramy doświadczenia. Drugi rok jest najtrudniejszy. To tak jak z kapelą rockową. Pierwszą płytę wydaje się na fantazji, przy drugiej trzeba się postarać, wziąć do pracy. Tak też musi być w Zawiszy.
Dariusz Sztajerowski, prezes Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza” uznał, że: - Lepiej małymi kroczkami, wtedy dalej się zajdzie.
Jurij Szatałow pracował z zespołem ostatnie półtora miesiąca. - To niedużo - mówił szkoleniowiec na spotkaniu. I dodał: - Pracowałem w kilku klubach, ale takiej drużyny, piłkarzy z takim charakterem jeszcze nie spotkałem.
Wcześniej, w drodze do ratusza, trener Szatałow powiedział „Expressowi”: - Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość w Zawiszy. Chciałbym tu zostać, ale muszę wiedzieć na czym stoję. Mnie interesuje tylko gra o awans. Jeśli miałoby to byc tylko granie dla samego grania, to mógłbym opiekować się drużyną szkolną. Wiadomo, że zespół na sukces buduje się co najmniej trzy lata. Zawisza jest w drugim roku, chcemy przyspieszyć. Czekam, co wyniknie z rozmów.
Po oficjalnym spotkaniu Radosław Osuch i prezydenci miasta spotkali się wieczorem na negocjacjach na temat współpracy (także finansowej) w przyszłym sezonie.
Rafał Bruski: - Czytamy wywiady o kolejnym kroku (w „Expressie”? - przyp. Fa) i chcemy go zrobić.
Z tego co udało się nam ustalić, pierwsze rozmowy nie posunęły sprawy do przodu. Na razie obowiązuje umowa sprzed roku. Jest jednak kilka nowych propozycji, wariantów do rozważenia.