Na Zawiszy trwa odliczanie. Jeszcze tylko dzisiejszy trening, a przed nim spotkanie z właścicielem i w sobotę o 10.00 wyjazd.
<!** Image 2 align=none alt="Image 189945" >
Na mecz do Gliwic oprócz zorganizowanej grupy bydgoskich kibiców (700 wejściówek) pojadą też trzy busy: z oficjelami z Zawiszy, wynajęty przez Bogdana Pultyna (były prezes klubu) oraz ten, w którym pojadą m.in. Sebastian Chmara, zastępca prezydenta Bydgoszczy, Eugeniusz Nowak, prezes K-P ZPN oraz Radosław Osuch.<!** reklama>
„Express” rozmawiał wczoraj po południu z właścicielem zespołu.
Cała Polska widziała, jak po wygranej 1:0 w Poznaniu z Wartą cieszył się Pan, tańczył i śpiewał...
To dopiero początek.
Wypada zapytać, co artystycznego przygotował Pan po ewentualnym sukcesie w Gliwicach?
Na takie ładniejsze rzeczy artystyczne musiałbym namawiać panią prezes (Anita Osuch, żona właściciela - przyp. Fa)), ona ładniej śpiewa i super tańczy, więc tylko na nią mógłbym liczyć.
Rozmawiał Pan, albo będzie rozmawiać z piłkarzami przed meczem w Gliwicach?
Zrobię to jutro (piątek - przyp. Fa), po południu przed treningiem. Nie muszę ich motywować. Robimy wszystko, żeby awansować. Nie ma takiej możliwości, żeby teraz odpuszczać ostatni mecz w sezonie.
Jakie premie dla zespołu są przewidziane za ewentualny awans do ekstraklasy? To tajemnica?
Jest premia milion złotych.
Zaprosił Pan na mecz z Piastem poprzedniego trenera Janusza Kubota?
Tak, osobiście do niego dzwoniłem i będzie na meczu w Gliwicach.
Przed spotkaniem z Arką w Bydgoszczy typowaliśmy na luzie miejsce, jakie zajmie Zawisza na koniec sezonu. „Express” wskazał drugie, Pan trzecie. Dlaczego, żeby nie zapeszyć?
W tamtym momencie była to realna ocena sytuacji. Ale ostatnio gramy fenomenalnie, mamy siedem meczów bez porażki, pięć zwycięstw i dwa remisy. Wspaniała seria, z taką średnią, jaką ma trener Jurij Szatałow, to już dawno bylibyśmy z 15 punktów przed rywalami.
Będzie Pan śledzić wynik meczu w Gdyni? Wierzy Pan, że Arka, która jest już właściwie po sezonie, może postawić się Pogoni?
Zobaczymy. Z nami też byli po sezonie, ale walczyli jak lwy. Liczę, że podobnie będzie z Pogonią.
Dla większości piłkarzy Zawiszy, to chyba pierwsze takie doświadczenie, dla Pana zresztą też...
Tak, to dla mnie coś nowego. Pierwszy rok i już taka szansa.
A co się stanie, jeśli w niedzielę nie uśmiechnie się szczęście. Uzna Pan ten sezon za stracony?
Z tym pytaniem proszę zadzwonić w poniedziałek.