Sobotni mecz (sobota, 15.30, nSport), to spotkanie sąsiadów z tabeli (Górnik 5 pkt, Zawisza 3 pkt), w którym trudno wskazać faworyta.
Beniaminek dobrze wszedł w sezon i pierwszą porażkę poniósł dopiero w minionej kolejce na stadionie mistrza Polski - 0:5 (0:0).
- To był nokaut - tak ocenił II połowę szkoleniowiec Jurij Szatałow, który trenował Zawiszę w I lidze.
Górnik (zawodnikiem jest eks-zawiszanin Paweł Zawistowski) będzie chciał zapewne pozytywnie zareagować na tę porażkę i zrehabilitować się przed własną publicznością.
Z kolei Zawisza po wygranej na inaugurację z Koroną (2:0) przegrał trzy ostatnie spotkania (boli zwłaszcza ostatnia porażka 1:2 z Podbeskidziem na własnym boisku, bo to był mecz do wygrania).
Teraz bydgoski zespół potrzebuje meczu na przełamanie. Wydaje się, że właśnie spotkanie w Łęcznej może być taką trampoliną do poprawy nastrojów na Gdańskiej.
Zresztą po ostatnim meczu trener Jorge Paixao powiedział jasno: - Jedno zwycięstwo może wszystko odmienić.
Dodajmy też, że gospodarze mają za sobą środowy mecz 1/32 finału Pucharu Polski w Rzeszowie ze Stalą 1:2 (gol na 1:2 w 90+2 min).
Górnik Łęczna - Zawisza: sobota, 15.30 (nSport).
Sędziuje Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Łęczna w tym sezonie: 1:1 z Wisłą (d), 2:1 z Ruchem (w), 1:1 z Bełchatowem (d), 0:5 z Legią (w).
Zawisza: 2:0 z Koroną (d), 1:3 z Jagiellonią (d), 1:2 ze Śląskiem (w), 1:2 z Podbeskidziem (d).