Błękitni Stargard - Zawisza Bydgoszcz 3:3 (3:0)
Bramki: Michał Marczak (2), Antoni Prałat (26, 44) - Krystian Sanocki (51), Jakub Bojas (75), Patryk Mikita (76).
Zawisza: Oczkowski - Golak (33. Sobieralski), Gaczkowski, Łydkowski - Rak, Młynarczyk (66. Bojas), Szramowski, Skórecki, Sanocki, Horvath - Leonowicz (33. Mikita).
Bydgoszczanie ciągle nie grają na miarę oczekiwań. Wszyscy fani niebiesko - czarnych liczyli na przełamanie.
Zobaczcie także
- Pierwsza połowa była fatalna w naszym wykonaniu - relacjonuje Marcin Łukaszewski, dyrektor sportowy Zawiszy. - Praktycznie sami strzeliliśmy sobie trzy gole. Już w jednej z pierwszych akcji tak niefortunnie wybiliśmy piłkę, że trafiła ona rywala i wpadła przy samym słupku do bramki. Przy drugim golu przeciwnik przechwycił piłkę po naszym słabym podaniu. Z kolei trzeci gol to wynik pechowego wybicia piłki przez naszego bramkarza, po którym piłka trafiła do napastnika Błękitnych, który wykorzystał okazję - wyjaśnia.
Druga połowa była zdecydowanie lepsza w wykonaniu niebiesko-czarnych. Sygnał do odrabiania strat dał Krystian Sanocki, który wykorzystał podanie Patryka Mikity, który na boisku pojawił z ławki rezerwowych już w pierwszej połowie. Kontaktową bramkę zdobył w zamieszaniu podbramkowym rezerwowy Jakub Bojas, który niewiele wcześniej pojawił się na boisku. Po niespełna minucie był już remis, bo do bramki stargardzian trafił kapitalną główką Mikita.
Do końca meczu pozostawał kwadrans i bydgoszczanie walczyli o zwycięskiego gola. Najbliżej tego był Igor Sobieralski, który miał sytuację sam na sam z bramkarzem.
Spotkanie fatalnie skończyło się dla Fabiana Leonowicza, który doznał kontuzji obojczyka i wylądował w szpitalu.
W następnym meczu Zawisza podejmie Cartusię Kartuzy.
