W sobotę w Bydgoszczy spotkały się dwa zespoły, które maja na koniec sezonu dwa różne cele. Zawisza walczy (walczył?) o miejsce premiowane awansem do ekstraklasy, z kolei zadaniem Wigier Suwałki jest utrzymanie się w I lidze.
Sprawdziły się słowa trenera Zawiszy Zbigniewa Smółki z piątkowej konferencji prasowej, na której uczulał miejscowych dziennikarzy, żeby nie patrzeć na Wigry, jako 13. zespół w tabeli. Ekipa z Suwałk w tym sezonie lepiej prezentuje się na wyjazdach i właśnie to się potwierdziło w Bydgoszczy.
Bydgoskim piłkarzom nie było tak łatwo, jak w środowym wygranym meczu z Chrobrym Głogów 2:1. Wtedy zawiszanie mieli więcej swobody, grali z polotem, a ponadto dysponowany był cały zespół.
Tym razem Zawisza nie tworzył drużyny (słabszy występ kapitana Kamila Drygasa i jeszcze groszy Jakuba Smektały). Najlepsi na boisku byli obcokrajowcy: Blażo Igumanović, Wasił Panajotow i Mica oraz młody bramkarz Damian Węglarz
Mecz swojej drużyny po raz pierwszy od dawna obejrzał z trybun właściciel Radosław Osuch.
Zawisza Bydgoszcz - Wigry Suwałki 1:2 0:0).
Bramki: 1:0 Wasił Panajotow (49-głową), 1:1 Piotr Stawarczyk (62-samobójcza), 1:2 Miłosz Kozak (73).
Trenerski dwugłos
Na pomeczowej konferencji trener gospodarzy Zbigniew Smółka był przybity wynikiem i grą swoich podopiecznych.
- W piłce nożnej są takie mecze, że nie wiadomo o co chodzi. Nie mam racjonalnego wytłumaczenia tego, co się wydarzyło na boisku. Może zakończę właśnie tak, bo mógłbym coś za dużo powiedzieć.
Jednak później rozwinął swoje myśli.
- Mieliśmy mecz pod kontrolą, prowadziliśmy grę, ale nic z tego nie wynikało. My nawet nie dawaliśmy szansy bramkarzowi Wigier, żeby popełnił jakiś błąd. Widocznie nie zasłużyliśmy na to, żeby występować w barwach tego klubu. A to co zagraliśmy w obronie... Niebywałe. Tak naprawdę wszystkie trzy bramki strzeliliśmy my.
Szkoleniowiec Zawiszy zapytany, czy po tej porażce jeszcze wierzy w awans swojego zespołu, odpowiedział:
- Wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia, ale żeby chcieć awansować, muszą w to wierzyć wszyscy. My już potraciliśmy w tej rundzie tyle punktów bez sensu, jeśli nie wygrywa się takiego meczu, to znaczy, że nie zasługujemy na to, aby w cokolwiek wierzyć i mieć jeszcze nadzieję.
W zupełnie innym nastroju był jego vis a vis z Wigier. Ale na pomeczowej konferencji pierwszego trenera Dominika Nowaka zastąpił II trener Grzegorz Mokry.
- Chciałem podziękować zespołowi, który stoczył dzisiaj heroiczny bój i w kontekście utrzymania, te punkty są dla nas naprawdę bezcenne. Wiedzieliśmy, że tutaj grając z bardzo dobrym rywalem, nie możemy sobie pozwolić na otwartą grę, dlatego jakby plan, który był na mecz, zawodnicy w większości zrealizowali bardzo dobrze. Chcieliśmy grać nisko na swojej połowie i po prostu odgryzać się groźnymi kontratakami, co się powiodło. Zawisza to bardzo silny zespół. Oglądaliśmy wiele ich meczy i dzisiaj również prezentowali się bardzo dobrze. Tym bardziej dla nas, chwała chłopakom, że potrafili wygrać na tak trudnym terenie.