W bydgoskim Szpitalu Wojskowym wysiadła aparatura do badań naczyń wieńcowych. Chorzy muszą... czekać.
<!** Image 2 align=left alt="Image 4838" >Szpital dysponuje dwoma koronagrafami. Jeden znajduje się na oddziale kardiologii, drugi - radiologii. Oba nie działają. Cierpią na tym pacjenci, którzy w kolejkach czekają na badanie.
- Najgorsze jest to, że chorzy przygotowywani są do zabiegu, a potem przerywa się go z powodu awarii. Ta przykra sytuacja dotknęła wielu pacjentów z całej Polski, którzy, słysząc o renomie placówki, pragnęli zostać właśnie w niej leczeni - skarży się rodzina jednego z chorych, która twierdzi, że sytuacja na oddziale doprowadza do pogorszenia stanu fizycznego chorego.
Andrzej Ługowski, ordynator Klinicznego Oddziału Kardiologicznego X Klinicznego Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy, mówio złośliwości rzeczy martwych:
- To absolutny zbieg okoliczności, na który w żaden sposób nie mieliśmy wpływu. Czekamy na serwisantów. Pacjenci, którzy wymagają pilnego przeprowadzenia badań, kierowani są do Szpitala Uniwersyteckiego. Nie pozostają skazani na siebie. Nie ma mowy o takiej sytuacji.
Lekarze zapewniają, że dziś albo jutro naprawiony zostanie koronarograf w zakładzie radiologii.W środę albo w czwartek - na oddziale kardiologii. Mimo to z powodu awarii kolejka oczekujących na cewnikowanie naczyń wieńcowych może wydłużyć się o kilka tygodni.