Zarząd dróg - na przystanki!

<!** Image 1 align=left alt="Image 209629" >Skóra mi cierpnie, gdy czytam napompowane nowomową wyjaśnienia Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, dotyczące konieczności likwidacji autobusowej linii nr 84.

Ktoś policzył, że autobusy, dowożące ludzi na największe bydgoskie działkowiska, nie zarabiały na siebie... zimą, więc trzeba je było skasować. Wiosną.

Ekonomia podpowiedziała, że wystarczy dołożyć kursów autobusów linii 52 i będzie OK. Nie jest. Pewnie zarząd dróg nie spodziewał się, że zima skończy się przed latem i nie może sobie wyobrazić, że ludzie chcą gromadnie jeździć do ogródków w Myślęcinku i Niemczu już teraz. I już dziś nie wystarczają im przeładowane autobusy.<!** reklama>

Ekonomia jest prawdziwym kłopotem strapionych działkowiczów, bo - trzeba to powiedzieć jasno - niemal wszyscy z nich to osoby bardzo uprzywilejowane, by nie powiedzieć, że całkowicie zwolnione z płacenia. O „84” nie martwią się jeżdżący swoimi samochodami czy nawet rowerami. Więc nie ma co liczyć na to, że ta linia autobusowa będzie się finansowo bilansowała.

Przytomnie zareagował jednak nadzorujący komunikację wiceprezydent Niedźwiecki, który na gorąco obiecał Czytelnikom „Expressu” analizę problemu. Gdzieś może trzeba będzie zmierzyć koszt społeczny i może nawet przelać coś z czegoś. Prezydent wie, co mówi. Starsi bydgoszczanie to ważna część elektoratu, który teraz głośno na przystankach mówi, co sądzi na temat tych, którzy im tę autobusową jazdę bez trzymanki zafundowali. Elektorat wart już dziś wysłuchania, bo bardzo - z racji wieku - pamiętliwy.