Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej rozpoczął cykl zajęć edukacyjnych dla dzieci

W pierwszej lekcji, która przeprowadzona została wczoraj, udział wzięli piątoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 38 na ul. Węgierskiej.
[break]

Pasażerska edukacja

Podczas zajęć, które proponuje szkołom Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, uczniowie dowiedzą się, jak korzystać z rozkładów jazdy, wyszukiwarki i schematów połączeń, ale też poznają zasady dobrego zachowania i bezpieczeństwa w komunikacji.
- Takie programy funkcjonują już w krajach zachodniej Europy, w Polsce prowadzi je choćby Gdańsk - mówi Bogdan Dondajewski, pełnomocnik ds. komunikacji społecznej w bydgoskim ZDMiKP. - Doszliśmy do wniosku, że dalsze zwiększanie nakładów na kontrolowanie biletów nie przyniesie już oczekiwanych przez nas efektów. Musimy postawić na edukację i wychowanie.
W ZDMiKP mają nadzieję, że podobnie jak w innych krajach, takie działania przyniosą efekt w przyszłości. Zajęcia mają być atrakcyjne, by w programie chciały wziąć udział szkoły, a pozytywne rezultaty widzieli też rodzice uczniów biorących w nich udział.
Podczas czwartkowych zajęć uczniowie zwiedzili zajezdnię MZK. Dowiedzieli się, jak wygląda praca centrali ruchu i - oczywiście - dlaczego warto kasować bilety komunikacji miejskiej.
- Chcemy zachęcać młodzież do korzystania w przyszłości z komunikacji miejskiej, jednocześnie przedstawiając pozytywne wzorce zachowań - dodaje Bogdan Dondajewski.

Wymierne straty

O tym, że jest czego uczyć, świadczą statystyki. - Miesięcznie w naszych pojazdach dochodzi średnio do dziesięciu aktów wandalizmu - mówi Joanna Lisowska, kierownik Działu Nadzoru Ruchu Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy. - Niszczone są szyby i ścianki działowe, wyrywane siedzenia. Najczęściej dewastowane są autobusy.
Co prawda każdy akt wandalizmu zgłaszany jest policji, ale chuligaństwo to wymierne straty dla MZK. Rocznie to dziesiątki tysięcy złotych.
- Na szczęście, w ostatnich miesiącach sytuacja uległa niewielkiej poprawie - ocenia Joanna Lisowska. - Świadomość tego, że w olbrzymiej większości naszych pojazdów jest zainstalowany monitoring, coraz skuteczniej odstrasza wandali.
- Nie ponosimy dodatkowych kosztów eksploatacji, ponieważ przewoźnicy są ubezpieczeni - dodaje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy ZDMiKP. - Na pewno jednak niszczenie pojazdów utrudnia przewoźnikom realizację umów.
Jeżeli kierowca czy motorniczy zauważy, że jest powód do interwencji, zawiadamia bazę i policję. Winowajcy - oprócz kary - muszą pokryć koszty naprawy.