<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/szczepanski_artur.jpg" >Samochód w podeszłym wieku to w naszym kraju normalka. Pewnie dlatego Ministerstwo Finansów w ramach walki z kryzysem, który, jak na razie, jedynie do Rady Ministrów nie dotarł, postanowiło nowym projektem podatku ekologicznego złupić właścicieli starszych aut. Nie ma się czemu dziwić, bo rządowe limuzyny są przeważnie nowe, drogie i za nasze pieniądze.
Podobno na biurku ministra Rostowskiego już leży projekt opłat ekologicznych za starsze niż dziesięcioletnie samochody - masz starą furę, płać, nawet trzy tysiące rocznie!
Nie od dziś wiadomo, że rządowy urzędas z departamentu idiotycznych kroków, jak wysili swój wypielęgnowany, bo z rzadka używany mózg, to wpadnie na pomysł dokuczenia maluczkim. Tym razem lufa rządowego pistoletu powędrowała w kierunku pani Krysi - właścicielki „malucha”, pana Tadzia - posiadacza leciwej skody - oraz Zygi, malarza pokojowego, ładującego co rano do swojego dwunastoletniego transita drabiny i farby.
<!** reklama>Od przyszłego roku pani Krysia oraz panowie Tadziu i Zyga będą mogli za to kupić sobie nowe porsche cayenne bez podatku akcyzowego, bo taki ma zniknąć wraz z nastaniem roku 2010.
Zanim jednak rząd zacznie przyjmować gratulacje od narodu, proponowałbym, aby minister finansów zarządził generalną kontrolę poziomu oleju w ministerialnych głowach jego podwładnych, bo nie sposób oprzeć się wrażeniu, że taki pomysł mógł narodzić się tylko w umysłach specjalistów od drenowania kieszeni ładnych paru procent Polaków, dla których stary rzęch stanowi jedną z podstaw utrzymania, życia towarzyskiego i rodzinnego. A może podateczek od bycia obywatelem Polski po siedemdziesiątce?
Zanim wszyscy będziemy już mogli kupić sobie nowe porsche, zalecałbym rządowi mocne puknięcie się w maskę, bo to czasami mniej boli niż głupia ustawa.
