Właściciele sklepów zastanawiają się, co począć z poświątecznym towarem, a klienci, co robić z niechcianymi prezentami, które znaleźli pod choinką. I z nią samą.
Na szczęście, coraz popularniejsze są drzewa wsadzane do doniczek. Jeśli sprzedawca nie podciął zbyt mocno korzeni, takie drzewko ma dużą szansę, że przyjmie się z powrotem w lesie. - Bydgoszczanie jednak wolą wyrzucić je na śmietnik. Przez dwa lat organizowaliśmy akcje zbierania takich choinek, sadziliśmy je potem przy stoku narciarskim, żeby do złudzenia przypominał góry - opowiada Katarzyna Kabacińska, rzeczniczka Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku. - Zainteresowanie nie było wielkie. Jeśli jednak ktoś nam przywiezie choinkę, oczywiście zajmie się nią nasz specjalista.
<!** reklama left>Popularnościa nie cieszyły się w tym roku „żywe” prezenty. - Zanim ktoś weźmie od nas psa czy kota na prezent, przeprowadzamy wywiad, który ma pokazać, czy na pewno trafi w dobre ręce - twierdzi Izabella Szolginia, dyrektorka schroniska dla zwierząt. - Nie trafiły do nas zwierzaki, które były niechcianymi podarkami. Mamy za to sporo psów, które wpadły w panikę podczas sylwestrowej zabawy i pouciekały właścicielom - mówi.
Na powrót do stawu nie mają co liczyć karpie, które nie trafiły na świąteczne stoły. - Karp jest w ciągłej sprzedaży, cieszy się zainteresowaniem także poza świętami - dowiedzieliśmy się w sklepie rybnym przy ulicy Boya-Żeleńskiego.
- Zamawiamy tyle towaru, ile uważamy, że przed świętami sprzedamy - ocenia Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka „Reala”. - Nie mamy teraz problemów z ozdobami choinkowymi czy stroikami. Odpada też problem żywych choinek, których po prostu w sprzedaży nie mieliśmy.
