- Czasami wyglądało to tak, jakbyśmy spotkali się pierwszy raz na parkiecie - te słowa kapitana Delecty Wojciecha Jurkiewicza mówią wiele. Z kolei trenerowi bydgoszczan... zabrakło słów.
<!** Image 2 alt="Image 166997" sub="Martin Sokpo zatrzymany przez potrójny blok, w którym byli (od lewej): Tine Urnaut (MVP meczu), Patryk Czarnowski i Paweł Zagumny. W ten sposób zespół gospodarzy zdobył 10 punktów, a Delecta tylko jedno “oczko”. Fot. Tadeusz Pawłowski">Waldemar Wspaniały po meczu: - Cóż powiedzieć po takim meczu, w zasadzie to brakuje słów. Zastanawiam się czy dla niektórych liga już się nie skończyła.
Mocno powiedziane. Bydgoski szkoleniowiec nie chce też tłumaczyć gry swoich podopiecznych tylko nieobecnością trzech kontuzjowanych (Andrzej Wrona, Dawid Konarski i Stanisław Pieczonka), bo jak uważa „to nie usprawiedliwia reszty”, a myśląc o piątym miejscu po fazie play off „nie można tak przegrywać”.
<!** reklama>
Mecz w Kędzierzynie-Koźlu był bez historii, a wszystkie sety wyglądały podobnie. Prowadzenie gospodarzy od początku partii (na przerwy techniczne 8:4 i 16:11, 8:7 i 16:9, 8:4 i 16:9) i pełna kontrola wydarzeń na parkiecie. W drużynie Zaksy w wyjściowym składzie zagrał były zawodnik Delecty, Wojciech „Kangur” Kaźmierczak.
W bydgoskiej ekipie marzą o zbliżającej się przerwie, ale zespół czeka jeszcze w najbliższą sobotę (14,45) w „Łuczniczce” mecz awansem z 16 marca z PGE Skrą Bełchatów. Niedługo potem (środa) mistrzowie Polski zagrają o Final Four Ligi Mistrzów z Dynamem Kazań.
Fakty
Powiedzieli po meczu
- Wojciech Jurkiewicz, kapitan Delecty: - Był to łatwy i spokojny mecz, oczywiście dla gospodarzy. W naszych szeregach było sporo chaosu i błędów, czasem wyglądało to tak, jakbyśmy spotkali się pierwszy raz na parkiecie.
- Michał Ruciak, kapitan Zaksy: - Można łatwo powiedzieć, że mecz był przyjemny, kiedy wynik jest dla nas tak korzystny. Cieszy wygrana, bo punkty są nam bardzo potrzebne. Cóż, walczymy dalej.
- Waldemar Wspaniały, trener Delecty: - Cóż powiedzieć po takim meczu, w zasadzie to brakuje słów. Zastanawiam się czy dla niektórych liga już się nie skończyła. Zdaje sobie sprawę, że mamy problemy, nie dysponujemy pełnym składem. W sobotę w drużynie znalazło się nawet dwóch graczy młodej ligi, ale to nie usprawiedliwia reszty. Mamy o czym myśleć. Nadchodząca przerwa w rozgrywkach będzie dla nas czasem na pracę. Musimy się skoncentrować na meczach play-off o piąte miejsce, ale tak nie możemy przegrywać.
- Krzysztof Stelmach, trener Zaksy: - Wciąż liczymy oczka w tabeli. Nie patrzymy na grę przeciwnika. Mieliśmy w sobotę zagrać swoje i tak też zagraliśmy, z czego bardzo się cieszę i gratuluję chłopakom.