O urokach okolic Świecia, pasjach i sposobach na spędzanie wolnego czasu rozmawiamy z Mirosławem Sejkowskim, prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Świeckiej.
<!** Image 2 align=right alt="Image 146810" sub="Mirosław Sejkowski, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Świeckiej, lubi aktywne życie i kontakt z ludźmi. Ślęczenie przed telewizorem nie jest dla niego / Fot. Marek Wojciekiewicz ">Jakie są Pana ulubione zakątki ziemi świeckiej?
Jest ich sporo. Dolina Wisły to wspomnienie dzieciństwa. Bory Tucholskie i meandry Wdy to piękne tereny na grzybobranie i spacer po lesie. Jeziora takie jak Stelchno, Deczno czy Sinowe koło Czerska Świeckiego, przypominają mi piękno Mazur, które miałem okazję poznać mieszkając na tamtych terenach.
Uważa Pan, że powiat świecki dobrze wykorzystuje swoje możliwości turystyczne?
Nasz powiat to piękny teren, który może sporo zaofiarować potencjalnym turystom. Niestety, baza turystyczna jest zbyt mała. W okolicy Świecia, pomimo atrakcyjnych terenów, nie ma zbyt dużych możliwości, aby zostać na dłużej. Brak hoteli i miejsc do rozbicia namiotów w terenach leśnych nie pozwalają uatrakcyjnić pobytu ludziom, którzy mogliby spędzać u nas wakacje. Praktycznie tylko okolice Tlenia mają możliwość ukazania piękna naszej Wdy, a już odcinek tej rzeki aż do Świecia to niedocenione piękno z powodu braku miejsc na biwak.
<!** reklama>Jakiego rodzaju akcje podejmuje TMZŚ?
TMZŚ to stowarzyszenie, które stara się przybliżać wszystkim piękno naszego regionu, historię i kulturę naszej małej ojczyzny. Organizujemy konkursy historyczne dla szkół, konkursy poetyckie i fotograficzne, a ponadto również wszelkiego rodzaju wystawy, takie jak „Świat w Świecie map” czy też wystawa meteorytów „Świecie we Wszechświecie”. Staramy się również współpracować z innymi organizacjami w organizowaniu wszelkiego rodzaju imprez sportowych i kulturalnych.
Z jakich środowisk wywodzą się członkowie towarzystwa?
Członkowie TMZŚ to mieszkańcy ziemi świeckiej. Mamy w swoim gronie emerytów, pasjonatów historii, poezji i sztuki, poetów, działaczy kulturalnych, nauczycieli, jak i ludzi pracujących zawodowo w administracji czy też prowadzących własną działalność. Każdy z nich coś wnosi do naszego stowarzyszenia.
Co z młodzieżą?
Jeżeli chodzi o młodych członków naszego stowarzyszenia to, niestety, nie ma ich zbyt wielu, ale pojawiają się już pierwsze osoby, które mają chęci do działania. Nasze starania jak na razie ograniczają się współpracy z młodymi ludźmi zrzeszonymi w organizacjach takich jak harcerstwo.
Jest Pan jednym z organizatorów „Biegów na orientację” adresowanych do młodzieży, interesuje się pan fotografią, uprawia nurkowanie. Sporo tego.
Cóż, rozmaite zainteresowania towarzyszyły mi od dziecka. Zaczynałem jako filatelista zbierając znaczki pocztowe. Fotografią zacząłem się interesować już jako dziesięciolatek, kiedy otrzymałem pierwszy aparat fotograficzny i tak pozostało mi do dzisiaj. Biegi na orientację to raczej pozostałości młodości i zainteresowania lekką atletyką, które zaowocowało udziałem w Mistrzostwach Wojska Polskiego w biegach na orientację, gdzie biegało się w dość ciekawej scenerii dzikiej przyrody Bieszczad. Ostatnio pojawiła się we mnie chęć zajrzeć tam, gdzie jeszcze nie byłem i zająłem się nurkowaniem. Nasze piękne jeziora pewnie nie są tak atrakcyjne jak morza Egiptu czy Chorwacji, ale i wśród nich można znaleźć piękne i czyste wody.