
W programie "997" przypomniano, że po nagłośnieniu zaginięcia Remigiusza, z policją sama skontaktowała się kobieta, która w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 widziała podobnego do niego mężczyznę (pewności stuprocentowej, że był to Remek, nikt do dziś nie ma). Torunianka spotkała go między godzina 00.00 a 2.00 w nocy, w okolicy bloków przy ul. Drzymały. Mężczyzna trzymał się za brzuch, sprawił wrażenie przybitego. Pytał o postój taksówek.
Zobacz też:
Tragioczne wypadki przy pracy w Kujawsko-Pomorskiem
Śladem po Remku są też na lewobrzeżu jego klucze. Przypadkowy przechodzień znalazł je na początku stycznia na ławce tarasu widokowego na Majdanach. Z pewnością należały do zaginionego. Pozbawione były jednak tzw. smyczy, na której je nosił.

Przygotowany przez Szymona Wochala program o zaginięciu Remigiusza Baczyńskiego kończy apel Wioletty Dąbrowskiej. Rzeczniczka toruńskiej policji prosi widzów o uwagę i refleksję. Może ktoś oglądając program coś skojarzył? Może gdzie indziej odnaleziony przedmiot czy ślad pasują do tej historii? O uwagę rzeczniczka zaapelował również z anteny do policjantów z innych regionów kraju. Być może oni skojarzą coś ze swego terenu, co może pomóc rozwikłać smutna zagadkę zaginięcia torunianina.
Zobacz też:
Tragioczne wypadki przy pracy w Kujawsko-Pomorskiem
Przypomnijmy, że toruńska prokuratura prowadziła postępowanie w tej sprawie. Zmuszona była jednak je umorzyć z uwagi na brak konkretnych przesłanek ku temu, by Remigiusz padł ofiarą przestępstwa. Policja poszukiwała zaginionego bardzo intensywnie, wykorzystując do tego też nurków i psy tropiące. Bardzo zaangażowani w poszukiwania byli znajomi Remka. Zresztą, tzw. przeczesywania terenu podejmowali się też ludzie nieznający wcześniej 29-latka, ale poruszeni sprawą.
Sygnały o możliwych miejscach pobytu Remka poza Toruniem sprawdzał m.in. wynajęty detektyw Krzysztof Rutkowski. Bez powodzenia. Proszony natomiast o pomoc jasnowidz Krzysztof Jackowski wskazywał na Wisłę... Ciała zaginionego dotąd jednak nie znaleziono.