W ostatni piątek znów doszło do starć miedzy kibolami a policją. Ofiar nie było, koszty - tak. W skali roku nie są one małe.
<!** Image 3 align=none alt="Image 209900" sub="Przed spotkaniem między bydgoskim Zawiszą a drużyną Stomilu Olszyn było jeszcze spokojnie... Fot.: Dariusz Bloch">
W Bydgoszczy rozgrywano mecz piłkarski między Zawiszą a Stomilem Olsztyn. - Policja wyglądała na znakomicie przygotowaną - opowiada pan Darek, mieszkaniec osiedla Leśnego. - Nie dość, że było dużo samochodów, to jeszcze mieli psy, owczarki niemieckie. Chyba zaczęli się uczyć na własnych błędach.
Po piątkowym meczu około godziny 22.10 u zbiegu ul. Gdańskiej i Powstańców Warszawy doszło do starcia. - Grupa około stu kibiców zaczęła obrzucać policyjny radiowóz kamieniami - relacjonuje Przemysław Słomski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - To nie były kamienie, ale elementy budowanej właśnie ulicy Chodkiewicza.
Janina Grupska, mieszkanka ul. Gdańskiej, mówi: - Nie widziałam czegoś takiego. I w ogóle tego nie rozumiem. Nie chodzi o to, że ktoś zaatakował policjantów, tylko o agresję tych młodych ludzi.
- Awanturę zaczęły osoby związane ze środowiskiem klubu Zawisza - mówi Przemysław Słomski. - Po obrzuceniu pieszego patrolu kamieniami, policjanci użyli broni gładkolufowej.
- Czy strzelano w tłum? - pytam.
<!** reklama>
- Policjanci oddali wymaganą prawem salwę ostrzegawczą, potem jedną w tłum. Zbierające się w tym miejscu osoby rozproszyły się - mówi Przemysław Słomski. - Cała akcja trwała kilka minut. Żaden policjant nie został ranny, uszkodzona została policyjna karetka ratunkowa, zatrzymano dwóch uczestników zajścia, w tym jedną osobę nieletnią.
To tylko fragment działań policji podczas tzw. zabezpieczania imprez masowych. To - według prawa - zgromadzenia, które liczą ok. 900 osób. Koszty pilnowania porządku ponosi policja, a są one niemałe. W ubiegłym roku w mieście imprez masowych było prawie 130. Pięćdziesiąt z nich było imprezami o podwyższonym ryzyku - to głównie mecze piłkarskie, ale nie tylko. W dodatku 63 razy policjanci pilnowali porządku podczas przemarszów i protestów społecznych. Takie działania kosztują. W 2012 roku państwo zapłaciło za nie ponad 611 tysięcy złotych. Utrzymanie porządku podczas meczów piłkarskich kosztowało ponad 372 tys. zł! Z uwagi na rozgrywki piłkarskie, w minionym roku 23 razy powoływano tzw. nieetatowy pododdział policji - funkcjonariuszy spoza województwa lub kadetów.
Przypomnijmy, że bijatyka w 2011 roku po meczu Pucharu Polski między Legią Warszawa a Lechem Poznań do dziś budzi olbrzymie emocje. Po meczu kibole wpadli na murawę boiska. Większość zamaskowana kominiarkami i chustami, inni demolowali trybuny. Zniszczono wtedy przede wszystkim część widowni, zajmowaną przez chuliganów z Poznania. Do wymiany było pół tysiąca plastikowych krzesełek, płot, głośniki.
Podczas finału Pucharu Polski na stadionie było 13 tysięcy ludzi. Nie wiadomo, ilu z nich wypadło na murawę po meczu - pierwsze szacunki mówiły o tysiącu lub nawet dwóch. Z sektora zajmowanego przez fanatyków Legii odpalano race i petardy. Jedno i drugie działanie jest karane więzieniem (od 2 do 3 lat). Po awanturze na stadionie Zawiszy zatrzymano 134 kiboli. Pochodzili głównie z Poznania i Warszawy. Prawie 80 oskarżono. Trzynastu uniewinniono, w siedmiu przypadkach policyjne postępowanie umorzono. Przed sądem w Bydgoszczy staje jeszcze 27 chuliganów, którzy nie przyznają się do winy.