Mecz toczył się w bardzo napiętej atmosferze. Ultrasi Herthy (ale także Unionu) odpalili mnóstwo środków pirotechnicznych, z których część nie posłużyła wyłącznie do prezentacji oprawy. Na licznych zdjęciach i nagraniach widać jak odpalone race fruwały z sektora gości do sektorów gospodarzy - i na odwrót. Stewardzi musieli je także sprzątać z murawy.
W pewnym momencie, już po ostatnim gwizdku arbitra chuligani Unionu sforsowali ogrodzenie i przedostali się na płytę boiska. Na drodze siedmiu zakapturzonych postaci stanął Rafał Gikiewicz. Polski bramkarz, uwielbiany za świetne występy, w żołnierskich słowach zaapelował o powrót na trybuny. Jego żądania od razu przyniosły skutek:
Odwagę Gikiewicza pochwalił m.in. Sebastian Mila: - Brawo Giki. Za to lubię bramkarzy - napisał były reprezentant Polski.
Derby padły łupem Unionu. Gikiewicz nie miał tyle pracy z piłkarzami Herthy co z kibicami swojej drużyny. Po raz drugi w sezonie zachował czyste konto.
Union - Hertha Berlin 1:0
Bramka: Polter 90' (k.)
Żółte kartki: Schlotterbeck - Boyata
Kibice Herthy Berlin swoich piłkarzy do walki motywowali już poczas przedmeczowych treningów:
źródło wideo: ruptly/ x-news
LIGA NIEMIECKA w GOL24
Komu wygasają kontrakty? Piłkarze Ekstraklasy do wzięcia za ...
