Żadna pociecha

Także ze strony organizacji rowerowych w Bydgoszczy padł głos, że winę za poniedziałkowy wypadek ponosi kierowca opla, który wjechał na przejście zza autobusu, stojącego już przed zebrami na sąsiednimi pasie ruchu. Jako kierowca i rowerzysta zarazem powiem, że boję się takich werdyktów. Wszystkich kierowców nie skłonią one do nadzwyczajnej ostrożności, natomiast uspokajają rowerzystów, że popełniają tylko drobne, niewinne wykroczenie, gdy przejście dla pieszych pokonują nie schodząc z roweru. Otóż, moim zdaniem, wykroczenie to jest poważne, śmiertelnie poważne, bo może zaprowadzić rowerzystę prosto na cmentarz. Jego statusu nieboszczyka nie zmieni fakt, że kierowca, który go rozjechał, stanął przed sądem i może nawet po wyroku trafił za kratki.