Choć jest formalnie umorzone, to policjanci z Archiwum X bydgoskiej komendy wojewódzkiej mają tę sprawę wciąż na uwadze.
W październiku 2009 roku mieszkaniec osiedla Glinki w Bydgoszczy wybrał się na grzyby. Szedł ulicą Dąbrowa, która z czasem przechodzi w zwykły dukt leśny w kierunku ruchliwej i owianej od lat złą sławą drogi krajowej nr 10 łączącej Bydgoszcz z Toruniem.
Szosa przecina Puszczę Bydgoską, a „dziesiątka” od zawsze kojarzy się z dwiema rzeczami. Pierwsza to koszmarne wypadki, do których dochodzi na kapryśnym pełnym niebezpiecznych zakrętów odcinku między pobliskimi Makowiskami a Stryszkiem. Druga to „zjawisko” sezonowe panienek wystających w lesie przy szosie i kuszących potencjalnych klientów.
Grzybiarz tego dnia zadzwonił na policję i opowiedział o makabrycznym znalezisku. W rejonie miejscowości Stryszek, gdzie leśna droga zbliża się do „krajówki” znalazł dwoje martwych ludzi. Byli koszmarnie okaleczeni, a mężczyzna w dodatku miał rany postrzałowe na rękach. Poznaj szczegóły tej historii i śledztwa w poniższej galerii.
