Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ZABÓJSTWO PIOTRA KARPOWICZA] Gangster obciąża Gąsiorka

Redakcja
Rozprawa Tomasza GąsiorkaSąd rejonowy rozprawa Gąsiorek
Rozprawa Tomasza GąsiorkaSąd rejonowy rozprawa Gąsiorek Filip Kowalkowski
- „Lewatywa” stał za zabójstwem Piotra Karpowicza, ale zrobił to na zlecenie Tomasza Gąsiorka. Za spust pociągnął kiler „Lewatywy”, ale nie wiem, kto - zeznał wczoraj Marek W., jeden z bossów łódzkiej ośmiornicy. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

W bydgoskim Sądzie Okręgowym stawili się wczoraj wszyscy oskarżeni w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza, dyrektora PZU. Tylko Henryk L., ps. Lewatywa, jest doprowadzany na salę rozpraw w asyście policji. Pozostali cieszą się wolnością. Adam S., ps. Smoła, który według śledczych miał pociągnąć za spust 19 stycznia 1999 roku bardzo cieszył się, że nie ma na rękach kajdanek. - Siema. Fajnie, co nie? - zwrócił się do kolegi, który szedł skuty na inną salę rozpraw. Na widowni obok niego usiedli Tomasz Z. i Krzysztof B. oraz oskarżony o zlecenie zabójstwa Tomasz Gąsiorek, były diler samochodowy z Brzozy. Do sądu przyszedł o kuli, jednak podczas przerwy w rozprawie radził sobie bez niej.

Zeznania z Piotrkowa

Zeznania obciążające Tomasza Gąsiorka i Henryka L. złożył wczoraj Marek W., jeden z bossów tzw. łódzkiej ośmiornicy. 49-letni technik włókiennik jest osadzony w Piotrkowie Trybunalskim. Zeznawał z celi, a bydgoski sąd zorganizował telekonferencję. - Swoją wiedzę na temat zabójstwa dyrektora PZU w Bydgoszczy opieram na podstawie tego, co powiedział mi Stefan Ch. On znał tę sprawę ze światka przestępczego, w którym się obracał - wyjaśniał.

Stefan Ch., ps. Steve, był w przeszłości oskarżony o przeprowadzenie zamachu na życie „Lewatywy”, ale nie udowodniono mu tego. - Ch. przebywał w jednej celi we Włocławku z moim zaufanym wspólnikiem, Ireneuszem S. Kiedy ukrywałem się przed wymiarem sprawiedliwości, Ch. pomógł mi załatwić mieszkanie w Bydgoszczy na ul. Cegielnianej. Nie wiem, kiedy powiedział mi o całej sprawie. To mogło być między listopadem 1999 a czerwcem 2000 roku. Nie pamiętam też, gdzie mi to powiedział, czy w domu, czy w samochodzie, czy w pubie - zeznawał były boss łódzkiego półświatka. Dodał, że wie, że Ch. miał na pieńku z „Lewatywą”. - Ch. i jego wspólnicy mieli pretensje do „Lewatywy”, że nieuczciwie się z nimi rozliczał. Chodziło o rozliczanie działalności przestępczej - mówił.

Gąsiorek nie wytrzymał

- Podczas jednej z wielu rozmów Ch. powiedział mi, że to „Lewatywa” stał za zamachem na dyrektora PZU, ale zrobił to na zlecenie Gąsiorka - powiedział Marek W. W tym momencie zareagował obrońca Tomasza Gąsiorka, mecenas Jacek Dubois. - Proszę o zaprotokołowanie, że świadek powiedział: „chyba stał”, tak to usłyszałem.

- Nie, nie powiedziałem słowa „chyba”. Ch. powiedział mi zdecydowanie i pewnie, że za wszystkim stał Gąsiorek - zapewniał Marek W.

Chwilę później, gdy połączenie ze świadkiem na chwilę zostało zerwane, z miejsca wstał Tomasz Gąsiorek: - Wysoki sądzie, nie chcę tego ponownie słuchać. Proszę o zgodę na opuszczenie sali. Sędzia Anna Warakomska przystała na tę prośbę. Kilka sekund później o umożliwienie opuszczenie sali poprosił Henryk L. Wyszedł skuty kajdankami w asyście policji. Po kilku minutach wyszli pozostali oskarżeni.

Boss łódzkiej ośmiornicy kontynuował zeznania. - Ch. twierdził, że „Lewatywa” i Gąsiorek dobrze się znają, a powodem zlecenia zabójstwa przez Gąsiorka miał być przede wszystkim fakt, że ten dyrektor PZU komplikował sprawy dotyczące ubezpieczeń samochodów. Szczegółów nie znam - zasłaniał się upływającym czasem Marek W. - Nie był w stanie powiedzieć, kto zabił Piotra Karpowicza. - Ch. powiedział mi jedynie, że zrobił to kiler od „Lewatywy”. W zamian za to „Lewatywa” miał otrzymać od Gąsiorka mercedesa, S klasę. O szczegóły nie wypytywałem, bo to nie była strefa moich zainteresowań - zakończył.

Poznali się na Polonii

Tomasz Gąsiorek nie przyznaje się do winy. Zaprzeczył, że kiedykolwiek przekazał Henrykowi L. pieniądze. Podczas poprzednich procesów zeznał, że z „Lewatywą” poznał się na początku lat 90. - Miał swoje miejsce na trybunie honorowej Polonii Bydgoszcz. Podobnie jak ja sponsorował Tomasza Golloba. Spotykaliśmy się czasem w kasynie przy ul. Mickiewicza. Pieniędzy mu nie pożyczałem, ale czasem pożyczaliśmy sobie tam żetony - mówił o znajomości Tomasz Gąsiorek.

Kolejna odsłona procesu już dzisiaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!