<!** Image 1 align=left alt="Image 19208" >
Ptasia grypa jaka jest, każdy widzi. Elity polityczne toczy, jak na razie, nieco cięższa choroba - władzę zainfekował wirus walki przy pomocy komisji parlamentarnych. Rządzący nami snajperzy wyciągnęli karabiny i rozpoczęli strzelanie. Dorn mierzył już do sylwetki kontestującego lekarza, Gosiewski - do biegnącego prawnika i bankowca, a Kurski - dziennikarza. W sobotę pod weekendowy obstrzał dostały się urzędasy, a precyzyjniej rzecz ujmując, służba cywilna, na której czele stoją „zomowcy i pijacy” - cytat z ostatniej palby wicepremiera. Tak, tak tego samego, który zaproponował aresztowanie głośno grającego sprzętu muzycznego Hi-Fi i jak sądzę, komisyjne jego rozstrzelanie w obecności przedstawicieli sojuszniczych partii. Jakby tego było mało, kajdanki z tylnej kieszeni spódnicy wyciągnęła pani Sowińska, bynajmniej nie w celu jakiejś sprośnej zabawy. Kandydatka na rzecznika praw dziecka uznała, że latorośl opuszczająca lekcje i osiągająca słabe wyniki w nauce to grupa działających z premedytacją oszustów. Nic więc dziwnego, że mój syn Iwo, mający na sumieniu niejedną „pałę”, spytał mnie, nieczuły na niebezpieczeństwa ptasiej grypy, ze łzami w oczach - Tato, czy będą wykańczać?
Żarty jednak na bok, bo wszechobecne wirusy walki i niezgody oraz wojny władzy na kilku frontach nie wróżą nic dobrego. Nie mam wątpliwości, że poradzimy sobie z ptasią grypą, ale wirus, który dopadł polityczne ptactwo, wśród którego orły należą do dawno już wymarłego gatunku, może na dłuższą metę okazać się zabójczy.
Zabójczy wirus
Ptasia grypa jaka jest, każdy widzi. Elity polityczne toczy, jak na razie, nieco cięższa choroba - władzę zainfekował wirus walki przy pomocy komisji parlamentarnych. Rządzący nami snajperzy wyciągnęli karabiny i rozpoczęli strzelanie.