https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za wszelkie wykroczenia popełnione na drodze odpowiedzialny jest właściciel auta

Hanna Walenczykowska
- Pożyczyłem nie swój samochód, a konsekwencje ma ponieść moja siostra - opowiedział nam Czytelnik
- Pożyczyłem nie swój samochód, a konsekwencje ma ponieść moja siostra - opowiedział nam Czytelnik
Jeśli z mandatu spróbujemy wyłgać się, twierdząc, że to znajomy jest uwiecznionym przez fotoradar na zdjęciu, możemy stanąć przed sądem tak samo jak za zeznanie nieprawdy.

W czasie ostatnich kilku dni do redakcji „Expressu” zgłosili się mieszkańcy Bydgoszczy, którzy kwestionowali prawdziwość zdjęć wykonanych przez fotoradar.

Pierwszy z nich twierdził, że na zdjęciu można go było rozpoznać chociaż pojazdu w tym czasie nie prowadził. Najpierw zażądano od niego 300 złotych. Miała być to kara za złamanie przepisów ruchu drogowego. Mężczyzna odmówił, więc zagrożono mu wystawieniem mandatu w wysokości 500 złotych i procesem sądowym. Bydgoszczanin także odmówił. Sąd wydał wyrok skazujący, ale zasądzona kara była niższa od wcześniejszego mandatu.

- Szkoda, że mi nie uwierzono, bo osoba, którą wskazałem, przyznała się do tego, że prowadziła moje auto - twierdzi bydgoszczanin.
Druga historia jest bardziej skomplikowana. Otóż nasz Czytelnik pożyczył auto od siostry i udostępnił je swojej znajomej. Samochód został sfotografowany na ulicy Nakielskiej - jechał z prędkością powyżej 60 km na godzinę tam, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km na godzinę. Informację o naruszeniu przepisów ruchu drogowego otrzymała siostra bydgoszczanina.

- Czuję się winny - wyznaje mężczyzna. - To ja pożyczyłem samochód, a konsekwencje ma ponieść moja siostra. Siostra odmówiła uiszczenia mandatu, bo wiedziała, że nie jechała w tym dniu tą trasą. Potem okazało się, że musi stanąć przed sądem.
Kobieta wskazała, kto tego dnia prowadził auto, ale sąd powołał biegłego, który stwierdził porównując dwa zdjęcia - zrobione przez fotoradar i legitymacyjne właścicielki auta - że ukazują one tę samą osobę.

- Próbowaliśmy udowodnić, że tak nie było. Niestety, czeka nas ostatnia rozprawa i, jak przypuszczam, siostra zostanie skazana. Będzie też musiała zapłacić grzywnę - dodaje Czytelnik „Expressu”, pytając, co jeszcze w tej sprawie można zrobić, by uchronić siostrę przed karą.
Warto dodać, że bydgoszczanin przedstawił nam odpis ekspertyzy, którą sporządzono w warszawskim Instytucie Badań i Ekspertyz Kryminalnych. Ekspert dowodził, że pojazd prowadziła jego właścicielka.

- Wizerunek kobiety za kierownicą pozwala na przeanalizowanie wielu cech budowy morfologicznej twarzy z wyjątkiem tych części, które są zasłonięte przez okulary (...) - czytamy w opinii. - Oznacza to, ze teoretycznie istnieje trudna do oszacowania możliwość, że może to być inna kobieta (...)

Wydaje się jednak, że ani zdjęcie wykonane przez fotoradar ani ekspertyza nie są tu najbardziej istotne, ponieważ zgodnie z art. 78 Prawa o ruchu drogowym właściciela auta zwalnia od odpowiedzialności tylko jedna sytuacja; ktoś używał auta bez jego wiedzy.

- Ustawodawca nie precyzuje w jaki sposób właściciel pojazdu ma powiadomić o tym, kto prowadził pojazd - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Jeśli ktoś nie chce wskazać takiej osoby, dla zasady, otrzymuje mandat karny w wysokości 500 złotych.

Arkadiusz Bereszyński wyjaśnia, że fotografia kierującego autem nie jest najważniejsza - ważne są numery rejestracyjne pojazdu lub inne jego cechy identyfikacyjne. Gdyby było inaczej, wówczas by nie honorowano zdjęć wykonanych przez funkcjonariuszy podczas jazdy za pojazdem łamiącym przepisy.
Ponadto, jeśli właściciel stara się wskazać inną osobę, wówczas może odpowiedzieć tak jak każdy, kto zeznając podaje nieprawdę. W takim wypadku sprawa robi się naprawdę poważna i kierowana jest do organów ścigania, czyli prokuratury i policji.

Jak dowiedzieliśmy się w Wojewódzkiej Komendzie Policji w Bydgoszczy, każde zgłoszenie strażników dotyczące próby podania innej osoby kierującej pojazdem niż faktyczna są traktowane indywidualnie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski