
Alergikom życie w zarośniętym mieście mocno utrudniają pylące rośliny, zwłaszcza trawy, które kwitną na niekoszonych trawnikach.
- To świetnie - przekonują specjaliści - bo na pyłki kwitnących tam roślin czekają, m.in. pszczoły.
- Wysokie trawy zasłaniają widoczność przy wyjeździe z posesji, to niebezpieczne zwłaszcza, gdy trzeba przeciąć chodnik czy ścieżkę rowerową - argumentują kierowcy.
- Od początku kosimy tam, gdzie jest to niezbędne - deklaruje ratusz.

- Ale te zapuszczone trawniki, zwłaszcza w pobliżu placów zabaw, to jakby hodowla kleszczy - mówią zatroskani rodzice.
- W niskiej trawie kleszcze też mają się dobrze, przybywa ich nie przez zarośnięte trawniki a przez łagodne zimy - odpowiadają ci, którzy się na pajęczakach znają (a my dopowiadamy, że miejskie place zabaw są ciągle jeszcze nieczynne).

Bydgoszczanie widzą problem
Urząd miasta uruchomił aplikację mobilną Dbamy o Bydgoszcz, za pomocą której mieszkańcy mogą zgłaszać problemy i interwencje. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni zgłoszono tą drogą kilka nadmiernie zarośniętych miejsc:
„Zieleń nieprzycinana na poboczach, wyrasta na drogę, ogranicza całkowicie widoczność podczas wyjazdu z posesji".
„Zarośnięta alejka w Parku Dolina Pięciu Stawów, coraz mniej miejsca na chodniku, już jest problem, by przejechały obok siebie dwa wózki dziecięce".
„Pomiędzy jezdniami ul. Sułkowskiego, przed ul. Chodkiewicza, strasznie duże chwasty zasłaniające pieszych".

Wymiana ciosów trwa, a rośliny na bydgoskich dzikich trawnikach mają się dobrze. Miasto już w marcu postanowiło ograniczyć koszenie. Wszystko ze względu na suszę. Ze wstępnych informacji wynikało, że koszenie zostanie wstrzymane do 15 maja, ale udało się opóźnić je jeszcze o miesiąc. Co dalej?
- W tym roku pierwsze koszenie trawników zostało przesunięte o trzy miesiące - informuje Karolina Stępień z biura prasowego urzędu miasta.