W nocy nikt na otwarcie sklepu nie czekał. Pierwsza osoba stanęła przed drzwiami nowego sklepu dopiero o szóstej rano. O siódmej klientów nie było jeszcze zbyt wielu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 43690" sub="Kolejny duży sklep w Nakle otworzył drzwi klientom wczoraj o ósmej. Mieszkańców skusiły promocyjne ceny">Wczoraj, po czterech miesiącach budowy, otwarto w Nakle kolejny duży sklep. Przed ósmą czekało na to kilkadziesiąt osób z wielkimi firmowymi wózkami.
Po ile piwo?
- Przyszłam tylko po jedno - po odkurzacz za 299 złotych, o całe sto mniej niż w telewizyjnej ofercie - mówiła pani Krystyna. - On jest do wszystkiego: do dywanów, czyści okna, tapicerkę i spoiny między kafelkami. Inne rzeczy mnie nie interesują.
Wiele osób stanęło w kolejce też z konkretnymi planami zakupowymi.
- Chcę kupić DVD za 79 złotych - mówił pan Eugeniusz, a podobne plany miało jeszcze kilku klientów.
<!** reklama left>- Mam nadzieję, że uda mi się kupić piłę tarczową za 330 złotych, która w innych sklepach kosztuje 700 - stwierdził pan Marek.
Większość pań z kolejki nie wiedziała jeszcze, co kupi. - Przyszłam się rozejrzeć i zobaczyć, co jest tańsze niż gdzie indziej - powiedziała pani Barbara.
Konkretny problem miał za to starszy pan: - Po ile jest piwo, bo nie wiem, czy warto tyle stać.
Będzie prasowanie
Kilka minut po ósmej kolejka już wszystko wiedziała. Pani Krystyna kupiła odkurzacz, pan Eugeniusz DVD, a pan Marek piłę, której zabrakło dla pana Zenona. Niestety, odtwarzacze szybko się skończyły i ze sklepu wychodzili zawiedzeni klienci z pustymi wózkami. Panowi Jarkowi głupio było wychodzić z niczym, kupił więc 5 bułek. A w środku tłum krążył między półkami i porównywał ceny.
- Nie, cukier lepiej kupić w Geancie za 2,25 - oceniała pani Jadwiga. - A mandarynki i banany za 2,49 warto. Jajka za 24 grosze też. Wędlina jest za droga. Z jedzeniem jest jak wszędzie - jedno jest droższe, drugie tańsze. Bez rewelacji.
Do wielu wózków (dlaczego nie ma małych koszy? - było słychać) trafiały: deski do prasowania za 24,99, konwertory (79 zł) i elektryczne szlifierki (79 zł).
- Teraz znowu padną następne małe sklepy - oceniał pan Ryszard. - Zieleniak koło dworca jest do kupienia, już zamknięty jest ten w przejściu do gminy.
- No i dobrze - odpowiadał pan Jerzy. - Tutaj dostanę wszystko w jednym miejscu i taniej. A z tym bezrobociem to też przesada, bo kto w takim markecie pracuje?
Nad zakupami dyskretnie czuwała ochrona, bacząca czy ktoś nie spisuje cen i, co gorsza, nie robi zdjęć.
