Kilka dni temu do jednej z bydgoskich przychodni zgłosiła się pacjentka z ostrym bólem ucha.
- Czy wie pani, co to jest, kiedy ból rozrywa czaszkę?! - zapytał mocno zdenerwowany bydgoszczanin. - Moja teściowa przez półtorej godziny nie mogła dodzwonić się do przychodni. Jak jej się to udało, usłyszała, że nie może liczyć na pomoc lekarza. Polecono jej inną przychodnię. Tam usłyszała, że laryngolog zatrudniony w przychodni w ramach kontraktu z NFZ może ją przyjąć dopiero 26 kwietnia.
Nasz Czytelnik twierdzi, że zaproponowano chorej kobiecie wizytę u tego samego lekarza, ale prywatnie.
- Jak to możliwe, że lekarz nie miał czasu na zajęcie się teściową bezpłatnie, a za pieniądze już by miał? W tym samym miejscu i w tym samym gabinecie! - zastanawia się nasz Czytelnik. - Zaraz pojadę po nią, zawiozę do innego lekarza. Prywatnie załatwię sprawę. Ale gdyby mama takiej możliwości nie miała, to co?
Bydgoszczanin poprosił, byśmy nie ujawniali danych chorej. Jego teściowa przecież musi od czasu do czasu korzystać z pomocy lekarza, nie tylko rodzinnego. Próbowaliśmy jednak skontaktować się z tymi przychodniami - mimo wielu prób, nie udało nam się dodzwonić nawet do recepcji.
W bydgoskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia powiedziano nam, że podobnie jak do innych specjalistów, wymagane jest skierowanie od lekarza rodzinnego.
- Jeśli pacjentka była zapisana do przychodni i chciała się zarejestrować telefonicznie, przedstawiając opisane przez „Express” objawy, powinna być przyjęta i zbadana przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej - wyjaśnia Barbara Nawrocka, rzeczniczka Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy. - To on ma być naszym przewodnikiem po systemie opieki zdrowotnej. On powinien zadecydować, co dalej i jeśli uznałby za konieczne, wystawić pilne skierowanie do laryngologa.
Barbara Nawrocka podkreśla, że zgodnie z ustawą, do tego specjalisty wymagane jest skierowanie. Wyjątkiem, co oczywiste, są nagłe przypadki. - O tym, czy stan zdrowia pacjenta można określić jako nagły decyduje tylko lekarz - przypomina Barbara Nawrocka. - W przypadku drugiej przychodni pacjentka mogła zgłosić się do laryngologa i jeśli ten uznałby to za przypadek pilny, powinien ją przyjąć niezwłocznie bez skierowania i za darmo.
Na stronach internetowych NFZ publikuje się czas oczekiwana na wizytę u lekarza laryngologa. Okazuje się, że w przypadkach pilnych wszystkie przychodnie przyjmują pacjentów na bieżąco. Natomiast w przypadkach stabilnych na wizytę u lekarza trzeba czekać od 4 do 29 dni.