Na ciężką próbę wystawieni zostali ponownie wszyscy, którzy mają zainwestowane pieniądze na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 73613" sub="W ostatnich dniach na giełdzie było gorąco, inwestorzy wycofywali udziały /Fot. nbportal.pl">Tylko w środę bowiem indeks szerokiego rynku WIG stracił 3,5 proc., zaś od początku roku aż 17 procent. Porównując do rekordowo wysokich notowań z połowy 2007 roku, spadek wyniósł już 30 procent.
Wczorajsza sesja, w przeciwieństwie do poprzednich dni, zakończyła się lekkimi wzrostami. Zaczęło się dobrze, bowiem najpierw wszystkie indeksy odnotowały wzrosty. Inwestorzy przystąpili do zakupów akcji. Optymizm prysł tuż po godzinie 14. Indeks WIG20 tracił w tym momencie 2,2 proc., zaś WIG 1,1 proc. Później jednak indeksy odrobiły straty i zakończyły sesję na plusach. Na zamknięciu indeks WIG20 zanotował wzrost o 0,86 proc., indeks WIG zyskał 0,7 proc.
Nie zmienia to jednak faktu, że od początku tego roku z naszej giełdy ubyło grubo ponad 100 miliardów złotych. Tak niski poziom notowań akcji zaobserwowano na początku stycznia 2006 roku. - Można zatem przy pewnych założeniach stwierdzić, że w notowaniach WIG20 cofnęliśmy się w czasie o ponad dwa lata - komentował wczoraj dla onet.pl Marcin Markowski, makler DM AmerBrokers. Wczoraj zabierali głos zarówno politycy, jak i analitycy finansowi, którzy usiłowali przekonać nie tylko inwestorów, lecz również opinię publiczną coraz bardziej zaniepokojoną możliwością wystąpienia kryzysu, że obecna paniczna wyprzedaż akcji nie ma żadnego uzasadnienia w aktualnej sytuacji gospodarczej naszego kraju i nawoływali do zachowania spokoju.
<!** reklama>- Fundamenty makroekonomiczne polskiej gospodarki pozostają bardzo solidne i nie ma podstaw, by obawiać się przeniesienia kłopotów z innych gospodarek na nasz rynek - powiedział na konferencji prasowej Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki. - Apeluję do inwestorów, by zachowali silne nerwy, by nie ulegali emocjom.
Wicepremier podkreślił też, że dotychczasowe tempo rozwoju gospodarczego zostanie utrzymane również w tym roku. Z prognoz kierowanego przez niego resortu wynika, że wzrosty PKB mogą wynieść 6 proc. A wiele wskazuje, że 2007 rok zakończyliśmy wskaźnikiem 6,5 proc. To daje mocne podstawy do optymizmu.
- Tracimy pieniądze, gdy wychodzimy z giełdy - przekonywał wczoraj Ludwik Sobolewski, prezes GPW. - Takie zachowanie w tym momencie jest nieracjonalne. Rynek jest świetny dla kupujących, a niekorzystny dla sprzedających. Mamy wprawdzie spadki, ale do bessy mamy daleko.
