Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Alem i Arnim na żywo

Jarosław Jakubowski
Niedługo po wakacjach, 22 września, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie odbędzie się wieczór z... Alem Pacino.

Już dziś możesz rezerwować bilet, żeby na żywo zobaczyć mistrza światowego kina, niezapomnianego z ról w „Ojcu chrzestnym”, „Zapachu kobiety”, „Gorączce’, że wymienię tylko trzy z brzegu filmy. Organizator imprezy, nazwanej „An Evening with Al Pacino”, zapewnia, że usłyszysz wiele anegdot i faktów z życia gwiazdy Hollywood. Nie musisz się martwić o nieznajomość języka - organizator zapewnia tłumaczenie symultaniczne.
Równie przebojowo zapowiada się inna impreza z tego samego cyklu, anonsowane na listopad we Wrocławiu spotkanie z kulturystą, aktorem, producentem i eksgubernatorem Arnoldem Schwarzeneggerem. Arnie na żywo niczym Terminator wyląduje w samym środku słotnej polskiej jesieni. Bilety w cenie od 50 do 690 złotych, w zależności od tego, jak blisko gwiazdora chcemy się znaleźć.

Zastanawiam się, o co chciałbym zapytać Ala Pacino. Chyba przede wszystkim o to, jak to robi, że jest taki, jaki jest. Obawiam się jednak, że skwitowałby to pytanie śmiechem. Jak to jak? Po prostu. Jestem w końcu Alem Pacino, więc dlaczego miałbym być kimś innym? A z czym wyskoczyć do Arniego? „Panie Schwarzenegger, co pan sądzi o sytuacji na Ukrainie/Bliskim Wschodzie (niepotrzebne skreślić)? Może coś o prawach mniejszości, w końcu jest Pan ze słynącej z liberalizmu Kaliforni?”

Pewnie nie wybiorę się na te „eveningi”, ale jestem pewny, że sale w obu przypadkach będą nabite, a każde słowo gwiazd spijane przez publiczność jak objawiona prawda. Jedno z podstawowych praw popkultury stanowi, że bycie sławnym daje prawo do bezkarnego wypowiadania się na wszystkie tematy. Aktorzy, celebryci, zapaśnicy i cyrkowcy przejęli dziś rolę retorów, którzy publicznie wygłaszają opinie, cytowane następnie przez dzienniki, tygodniki, miesięczniki, a nawet kwartalniki. Wydają książki nie tylko kucharskie, zagospodarowują obszary bardzo odległe od swego macierzystego fachu.

Z całym szacunkiem, ale średnio mnie interesuje, co Marek Kondrat ma do powiedzenia o patriotyzmie albo jak Maciej Stuhr zapatruje się na stosunki polsko-żydowskie. Dlaczego ich zdanie na ten temat miałoby znaczyć więcej niż zdanie hydraulika? Mam nadzieję, że Al i Arnie nie pójdą tą drogą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!