https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Yeti zostawia ślad

Tadeusz Oszubski
Yeti, domniemany reliktowy hominid, wciąż pozostaje zagadką. Wielu badaczy zadaje sobie pytanie, czy yeti istnieje, czy to tylko legenda. Odpowiedź może przynieść analiza kolejnych śladów tej istoty, odkrytych w Nepalu i Chinach.

Yeti, domniemany reliktowy hominid, wciąż pozostaje zagadką. Wielu badaczy zadaje sobie pytanie, czy yeti istnieje, czy to tylko legenda. Odpowiedź może przynieść analiza kolejnych śladów tej istoty, odkrytych w Nepalu i Chinach.

<!** Image 2 align=right alt="Image 75447" sub="Ślad odciśnięty przez yerena nad chińską rzeką Licha. To właśnie tam pod koniec ubiegłego roku turyści zobaczyli dwie dziwne postaci. Były wyższe od człowieka i porośnięte futrem. Fot. Archiwum">Agencja Reutera poinformowała, że zespół himalaistów z USA i Nepalu natrafił na ślady stóp yeti. Grupa ta, realizująca dla telewizji film dokumentalny o niewyjaśnionych zjawiskach, odkryła przypuszczalne dowody istnienia yeti na wysokości 2 tys. 850 m n.p.m. na brzegu rzeki Manju w rejonie Khumbhu, w masywie Mount Everest. Jest to nielada sukces, bo ekipa zaledwie przez tydzień wędrowała w tamtej okolicy poszukując informacji i jakichś dowodów na istnienie domniemanego reliktowego hominida.

Całkiem świeże ślady

Zdjęcia trzech odcisków stóp i odlew śladu tajemniczego Człowieka Śniegu, 2 grudnia 2007 roku na konferencji prasowej w Kathmandu zaprezentował Josh Gates, szef filmowców z himalajskiej ekspedycji.

- Nie wierzę, że to mogą być ślady niedźwiedzia. To coś tajemniczego - oświadczył Josh Gates. - Odciski stóp były dobrze widoczne, świeże, powstały najwyżej 24 godziny przed tym, jak na nie natrafiliśmy.

<!** reklama>Himalajskiego yeti świadkowie opisują jako wielkie, mierzące ponad 2 m wzrostu, poruszające się w pozycji wyprostowanej człekokształtne stworzenie porośnięte srebrzystym lub ciemnorudym futrem. Ten domniemany reliktowy hominid ma zamieszkiwać jaskinie w wysokich partiach gór Tybetu. Wśród tamtejszych Szerpów opinie na temat yeti są podzielone - jedni twierdzą, że jest spokojnym stworzeniem, inni, że yeti to niebezpieczna istota. O tym jednak, że to realnie istniejące stworzenie, jest przekonana większość mieszkańców tego regionu świata.

- W Himalajach żyje jakiś gatunek tajemniczych człekopodobnych stworzeń - w oficjalnej wypowiedzi dla Agencji Reutera stwierdził Ang Tshering Sherpa, szef Nepal Mountaineering Association z siedzibą w Kathmandu.

Tydzień wcześniej nowe dowody w sprawie domniemanych reliktowych hominidów pojawiły się w Chinach. Odkryto tam ślady miejscowej odmiany yeti, zwanej yeren.

Chińska gazeta Changjiang Times podała 20 listopada 2007 roku, że w rejonie Shennongjia na obszarze Hubei, prowincji w centralnych Chinach, zaobserwowano dwie wielkie człekopodobne istoty.

18 listopada troje z grupy czworga turystów przemierzających samochodem terenowym rejon rzeki Licha w górach Laojun (rejon Shennongjia) zobaczyło dwie dziwne postaci. Były wyższe od człowieka i porośnięte futrem.

- Nie jest to pierwszy przypadek zaobserwowania yerena, jak na terenie środkowych i północnych Chin nazywany jest yeti - oświadczył dr Zhang Jinxing, naukowiec z organizacji Shennongjia Nature Reserve, który badał tego rodzaju zdarzenia.

Turyści zatrzymali się tuż przy górskiej drodze, aby rozbić obozowisko. Troje z nich, dwaj mężczyźni i kobieta, dostrzegli nagle w odległości ok. 50 m od samochodu dwie ni to ludzkie, ni to małpie postaci. Istoty stały obok zagajnika oskrzydlającego gęsty las i patrzyły gdzieś w dal. Nie zdawały sobie chyba sprawy z obecności ludzi. Gdy jednak turyści ruszyli w kierunku „dzikich ludzi”, wielkie stworzenia natychmiast uciekły do lasu. Świadkowie zajścia woleli nie ryzykować spotkania z tajemniczymi istotami i nie zapuścili się za nimi w gęstwinę.

Kilka godzin później turyści dotarli do zarządu lasów Lichahe, gdzie zrelacjonowali swoją przygodę. Urzędników poruszyły słowa wędrowców, więc zdecydowali się przeprowadzić śledztwo. Turyści wrócili na miejsce niezwykłego zajścia w towarzystwie dwóch leśników. Doświadczeni w takim terenie pracownicy zarządu lasów szybko odkryli kilka odcisków stóp, dzikie owoce rozsypane na poszyciu i kilka złamanych gałęzi. Leśnicy nabrali pewności, że turyści nie ulegli złudzeniu. W lesie nad rzeką Licha faktycznie wydarzyło się coś niezwykłego.

Władze wszczynają śledztwo

Ustalenia pracowników zarządu lasów oraz wnioski dr. Zhanga Jinxinga wpłynęły na lokalne władze, które wydały decyzję, aby przeprowadzić gruntowne śledztwo, czy w górskim rejonie rzeki Licha rzeczywiście żyje jakaś grupa yerenów.

Czy analiza śladów z Chin i Nepalu przybliży rozwiązanie zagadki domnimanych reliktowych hominidów kryjących się przed człowiekiem? Nie są to pierwsze materialne dowody wskazujące, że to stworzenie realnie istnieje. Wciąż jednak brak podstawowego dowodu, samego yeti - żywego lub martwego.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski