Nowa minister klimatu i środowiska Anna Moskwa udała się do Pragi na spotkanie ze swoim czeskim odpowiednikiem Richardem Brabcem. Spotkanie, już 18, w sprawie wypracowania kompromisu dotyczącego kopalni Turów ma rozpocząć się o godzinie 13.
Zgodnie ze wstępnym projektem ugody, do której dotarło między innymi Politico, Polska miałaby przekazać czeskiemu rządowi 50 milionów euro, jeśli ten wycofa się z pozwu, który wpłynął do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, oraz zadeklaruje, że nie będzie już podejmować działań prawnych w sprawie kopalni.
"Polska chce zakończyć trwający od miesięcy spór dotyczący kopalni Turów poprzez przekazanie Czechom 50 mln euro" - napisała na Twitterze reporterka POLITICO Zofia Wanat.
Natomiast RMF FM powołując się na swoich informatorów pisze o tym, że podpisanie ugody możliwe jest jeszcze dzisiaj. Według ich informacji Polska w zamian za wycofanie wniosku dotyczącego Turowa z TUSE, przeleje 15 milionów euro na konto czeskiego rządu i 35 milionów euro na konto przygranicznego samorządu liberackiego. Pieniądze pójdą na ochronę środowiska. Dodatkowo zagwarantujemy, że nie samowolnie nie poszerzymy kopalni ani o metr w stronę czeskiej granicy.
„"Wyprostowano" też zapisy, które poróżniły Polskę i Czechy, czyli te dotyczące czasu trwania umowy i możliwości jej zerwania. Zapisy porozumienia - w zależności od paragrafu - mają obowiązywać 5 lub 10 lat po zamknięciu kopalni, które zgodnie z planem nastąpi w 2044 roku. Można zerwać umowę wcześniej, ale tylko, jeśli wydobycie zostanie wstrzymane przed tym terminem” – pisze RMF FM.
Jednak sprawy nie da się zamknąć przed 9 listopada - wtedy też ma rozpocząć się przed TSUE rozprawa dotycząca tego sporu.
Nowe otwarcie?
Do tej pory odbyło się aż 17 spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych Czech i Polski. Wszystkie zakończyły się fiaskiem.
Dzisiaj można mówić jednak o nowym otwarciu. W Polsce doszło do rekonstrukcji rządu – zdymisjonowany został minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, który do tej pory odpowiedzialny był za prowadzenie rozmów dotyczących Turowa. Jego miejsce zajęła Anna Moskwa.
Natomiast w Czechach odbyły się wybory i w końcu udało się sformułować rząd.
– Wydaje się, że jedno spotkanie wystarczy, aby zamknąć rozmowy. Tych kilka tygodni po okresie kampanii wyborczej, pozwoliło stronie czeskiej zrobić krok w tył. Będzie to pierwsze spotkanie zarówno po zmianach w polskim rządzie, jak i po wyborach w Republice Czeskiej. Propozycja, jaką przedstawimy w Pradze jest bardzo konkretna i zawiera wszystkie elementy, na których stronie czeskiej od początku zależało. Zabezpiecza ona interesy lokalnych społeczności, najbardziej narażonych na oddziaływanie kopalni. Zawiera też propozycję naszych zobowiązań do wzmocnienia monitorowania oddziaływania kopalni w zakresie emisji pyłów, generowania hałasu i wpływu na wody podziemne – mówiła w rozmowie z polskatimes.pl minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Dopytywana przez polskatimes.pl o to, czy już w piątek możemy spodziewać się jakiegoś przełomu w rozmowach odpowiedziała, że „wszystko zależy od naszych czeskich partnerów”. – Do Pragi jedziemy z korzystną dla nich propozycją, licząc, że zostanie ona przyjęta w najszybszym możliwym terminie i pozwoli na polubowne rozwiązanie tego sporu. Zależy przecież na tym zarówno stronie polskiej, jak i czeskiej. Nie potrzebujemy pośrednictwa instytucji UE we wzajemnych relacjach – wyjaśniła.
Jak wiadomo – doprecyzowania wymagają dwa punkty. Jeden z nich dotyczy okresu obowiązywania umowy między Polską, a Czechami.
Negocjacje od czerwca
Negocjacje z Czechami w sprawie kopalni w Turowie ciągną się już od czerwca. Chodzi o wypracowanie kompromisu i powstanie umowy międzyrządowej, na podstawie której Czechy wycofają z TSUE skargę na działalność kopalni. Wnieśli ją pod koniec lutego wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakazu wstrzymania wydobycia.
Trybunał Sprawiedliwości UE 21 maja przychylił się do wniosku Czech i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu rozstrzygnięcia sprawy.
Polska jednak nie zastosowała się do decyzji TSUE i ten 20 września zobowiązał rząd do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie.
„Tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 r. i odwiedzenia tego państwa członkowskiego od opóźniania dostosowania swojego zachowania do tego postanowienia”– można przeczytać w uzasadnieniu TSUE.
- Polska nie może się zgodzić na to, by zamknąć kopalnię Turów i spowodować kryzys energetyczny dla setek tysięcy, a nawet milionów polskich obywateli i dziesiątek tysięcy polskich przedsiębiorstw – mówił wtedy podczas briefingu prasowego rzecznik rządu Piotr Müller.
Wiadomo jednak, że sprawa kopalni Turów musi zostać rozwiązana. Być może zmiana ekipy rządzącej u naszych południowych sąsiadów sprawi, że łatwiej będzie o porozumienie, które zadowoli obie strony.
