Gdy w Królestwie Polskim rozbrajano Niemców, w Bydgoszczy i Toruniu trwała niemiecka żołnierska rewolucja
<!** Image 3 align=right alt="Image 101224" sub="Odsłonięcie popiersia Józefa Piłsudskiego na terenie koszarów w Bydgoszczy. Przemawia kpt. Andrzej Kulwieć / Fot. Archiwum">16 listopada 1918 roku Józef Piłsudski wysłał depeszę do USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Niemiec, datowaną na 11 listopada: - Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy (...). Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą nam swojej pomocy i bratniego poparcia.
Ruch patriotyczny
O powstawaniu Polski mówiono jednak przede wszystkim na ziemiach Królestwa Polskiego. Na Kujawach i Pomorzu, choć istniał tu silny ruch patriotyczny i niepodległościowy, w tych gorących listopadowych dniach zupełnie inne wydarzenia zaprzątały uwagę mieszkańców.
9 listopada 1918 roku, gdy w całych Niemczech na wieść o klęsce na wszystkich frontach w żołnierskich garnizonach i w większych miastach wrzało. Abdykował cesarz Wilhelm II i wyjechał do Holandii. To przyspieszyło wybuch powszechnej rewolucji o charakterze społecznym.
<!** reklama>Zanosiło się na nią od dłuższego czasu. Zaniepokojony lewicowymi hasłami endecki „Dziennik Bydgoski” tak apelował wówczas do Polaków: „Pewni ludzie wszczynają agitacyę za jakiemiś zebraniami. Nie wiemy dokładnie, o co chodzi. Nasza usilna prośba do ludności polskiej, aby nikomu posłuchu nie dawała, w żadne zebrania i awantury się nie mieszała, a zachowała spokój i godność, jak na Polaków przystoi. Nie wolno nam się mieszać do żadnych awantur politycznych bez względu na to, skąd wychodzą”. Tego samego dnia w mieście ogłoszono zwiększenie wojennej racji chleba o całe... 4 dekagramy począwszy od 1 grudnia. Jednocześnie przestały kursować pociągi z Bydgoszczy do Berlina, który był objęty największym społecznym wrzeniem, kolejarze zatrzymywali je już w Pile.
Stan chaosu
Wieczorem 9 września w licznym bydgoskim pruskim garnizonie wojskowym nikt nie myślał o spaniu. Żołnierze parokrotnie usiłowali dokonać zamachu na komendanta, kpt. Krausego. Ten w nocy w przebraniu sromotnie uciekł. Następnego dnia od rana trwał w koszarach wiec. Artyleria, piechota i lotnicy powołali wspólną radę żołnierską. Zebranie delegatów rad odbyło się w ujeżdżalni nowych koszar przy Gdańskiej. Zaraz potem uwolniono więźniów żandarmerii i ruszył żołnierski pochód przez miasto. Dołączyli do niego masowo… chorzy żołnierze ze szpitalnych baraków przy ul. Dwernickiego, którzy nagle ozdrowieli. O godz. 15 odbyło się zebranie członków nowo wybranej rady z przedstawicielami rządu, władz miasta i dziennikarzami. Sporządzono odezwę do mieszkańców. Miała być ona wydrukowana w dwóch językach. Ostatecznie w mieście rozlepiono tylko niemiecką wersję, bowiem drukarze nie mogli znaleźć... polskich czcionek.
W ślad za żołnierzami poszli kolejarze, potem robotnicy większych zakładów. Poniedziałek, 11 listopada 1918 roku, zastał Bydgoszcz w stanie chaosu, w jakim nigdy wcześniej ani później miasto się nie znalazło. Obowiązywała godzina policyjna dla cywilów od 8 wieczorem, trzeba było w garnizonie zdawać wszelką broń.
Ulicami wędrowały patrole wspólnej rady robotniczo-żołnierskiej, a na słupach rozwieszano wciąż nowe ogłoszenia i zarządzenia podpisywane za każdym razem przez kogoś innego. Polacy przez kilka pierwszych dni pozostawali w domach. Dopiero 16 listopada powstała 38-osobowa Polska Rada Ludowa na miasto Bydgoszcz z dr. Janem Bizielem na czele. Na założycielskim wiecu popularny w mieście lekarz powiedział, jak skrupulatnie odnotował „Dziennik Bydgoski”: „Wzleć więc, Orle Biały, z sarmackim rozmachem, rozpostrzyj skrzydła swe nad wolną, zjednoczoną, ludową Polską”.