Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Jarosławem Kozerą

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Z Jarosławem Kozerą, tuż przed odwołaniem go ze stanowiska dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Jurasza, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

<!** Image 3 align=none alt="Image 219223" sub="Jarosław Kozera został odwołany ze stanowiska dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Jurasza w środę [Fot.: Dariusz Bloch]">

Z Jarosławem Kozerą, tuż przed odwołaniem go ze stanowiska dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Jurasza, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Prosił Pan o rozmowę.

Tak. Chciałem porozmawiać, ponieważ jest kilka rzeczy, które trzeba wyjaśnić. Wprowadzono opinię publiczną w błąd mówiąc, że w szpitalu jest konflikt z ratownikami medycznymi. Ratownicy tworzą nową grupę zawodową, fantastyczne rzeczy robią, ale to nie są lekarze. Nie można tego mylić...<!** reklama>

Zatem, spór toczył Pan z lekarzami, których, jak twierdzą niektórzy, zwolnił Pan.

Lekarze medycyny ratunkowej sami odeszli, nie zostali zwolnieni. Było tak: Trzem osobom z całego zespołu zmniejszyliśmy stawki godzinowe. Oni nie przyjęli nowych warunków. Dlatego cały zespół w geście solidarności złożył wypowiedzenia.

Szpitalny Oddział Ratunkowy bez lekarzy medycyny ratunkowej?

Nie. To, co robię, to są działania niepopularne. Mam tę niewdzięczną rolę, że muszę zabierać. Tak też było w tej klinice. Choć miała jeden z najwyższych ryczałtów w Polsce (20 tys. zł dziennie - przyp. aut.), to nie bilansowała swojej działalności. Pomimo zatrudnienia 130 osób, czas oczekiwania był bardzo długi, nawet do 6 godzin. Pacjenci skarżyli się na to.

Szczegóły...

Fakty są takie: w czasie ostatniego pół roku odnotowaliśmy prawie 19 tysięcy zdarzeń. Lekarze medycyny ratunkowej samodzielnie wykonali 490. Oznacza to, że pacjentem który się do nas zgłosił, zajmowali się lekarze innych specjalności, przede wszystkim interniści, neurolodzy i ortopedzi.

Co dalej z SOR?

Potrzeby pacjentów wymusiły na nas jego reorganizację. Dlatego tworzymy zespół, który będzie składał się z internistów, ortopedów, neurologa i lekarzy medycyny ratunkowej. Zależało mi na tym, by te zmiany wprowadzić przed otwarciem nowego szpitalnego oddziału ratunkowego. Nowa organizacja oznacza, że pacjenci będą mieli dostęp do lekarzy, których potrzebują. Nie będą musieli czekać..

Zatrudnił Pan szefa kliniki bez odpowiednich kwalifikacji?

To nie jest prawdą. Doktor Ahmad El-Essa jest specjalistą, znakomitym lekarzem internistą. Przez 20 lat pracował w tym szpitalu na oddziale kardiologii. Taka opinia jest krzywdząca dla niego.

Ucierpią studenci?

Nie ma takiego zagrożenia. Uczelnia kształci studentów. My tylko stwarzamy warunki. Decyzja lekarzy dotyczy uczelni, ponieważ są jej pracownikami. Warunkiem prowadzenia niektórych zajęć jest to, by nauczyciel akademicki miał umowę ze szpitalem. Zadeklarowałem, że mam pulę godzin dyżurowych dla tych lekarzy. Mogą stanąć do konkursu. Jeśliby jednak nie zechcą tutaj pracować, to zaproponowałem podpisanie uczelni umów wolontariackich, które pozwolą im na pracę ze studentami.

Mówi się o stale pogarszającej się kondycji finansowej Jurasza.

Nasz szpital realizuje trudny program restrukturyzacji. Uzyskaliśmy pomoc z Agencji Rozwoju Przemysłu, 100 milionów złotych. Została ona nam dana dlatego, że stworzyliśmy ten program. Jego efekty dają szansę na to, że szpital wyjdzie na trwałe ze złej sytuacji finansowej. Kiedy przejmowałem szpital, generował on 3 miliony złotych straty miesięcznie. Dziś nie mamy żadnych strat. W 2012 roku wypracowaliśmy zysk w wysokości 900 tysięcy złotych. Zatem spełniliśmy postulat rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który chciał, żeby szpital osiągnął takie wyniki, aby nie musiał się przekształcać w spółkę.

Mówi się, że jest Pan despotą i technokratą.

Przede mną byli ci, którzy rozdawali. Podjąłem się realizacji programu. Wiedziałem, że będę tym, który zacznie zabierać. Wybrałem niełatwą drogę. Jednak, przez te lata udało mi się ustabilizować tak dużą jednostkę, jaką jest szpital Jurasza. Jestem menedżerem, a nie politykiem. Dlatego, kiedy mam do wyboru bycie poprawnym lub bycie skutecznym, wybieram to drogie. Gdybym nic nie robił, stałbym się dyrygentem orkiestry na Titanicu.

Ile szpitalowi winny jest NFZ?

Od 2010 roku do dziś mamy 39,5 miliona złotych nadwykonań. W sądzie walczymy o zwrot 7 milionów złotych za 2010 roku, przygotowujemy wniosek na 14 milionów za 2011. Rok 2012, jak wszystko rozliczymy, to będzie około 11 milionów. Do tego trzeba dodać następne 40 milionów za wypłacone przez nas podwyżki płac wynikające z tzw. ustawy 203. Sprawa jest w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Brak tych pieniędzy to główne przyczyny powstawania zobowiązań szpitala.

Czy, tak jak zapowiadano rok temu, Jurasz połączy się z Bizielem?

Decyzja należy do uczelni. Wiem, że w ministerstwie jest projekt nowelizacji ustawy o szpitalach klinicznych. Jest w nich zapis „jedna uczelnia, jeden szpital”. Szpital Jurasza i szpital Biziela, to dwie różne jednostki i kiedy ustawa nas zmusi do połączenia, to trzeba to będzie zrobić mądrze.


Teczka osobowa

Jarosław Kozera, dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. A. Jurasza został w maju 2010 r.

Jest absolwentem Politechniki Poznańskiej Instytutu Organizacji i Zarządzania. W 2007 r . ukończył Podyplomowe Studia MBA dla finansistów w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania w Warszawie.

Jest członkiem Rady Delegatów Europejskiego Forum Menedżerów Opieki Zdrowotnej, oraz wykładowcą Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 2003 r. był dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego im. Biziela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!