Jak czytamy w Onecie informacji Jan K. szybko piął się po szczeblach kariery. Zastępcą naczelnika swojego wydziału został po 11 latach służby. - W jego wcześniejszej karierze przewinął się temat mobbingu, jednak dzięki "czuwającej ręce opatrzności" nie spadł mu z głowy ani jeden włos. Ukarana została natomiast osoba zgłaszająca – twierdzi informator Onetu. Rzecznik KWP w Szczecinie tym
doniesieniom jednak zaprzecza.
Na początku czerwca jego partnerka złożyła zawiadomienie o znęcaniu się, informując, że trwa to już kilka lat. Kobieta zeznała, że mężczyzna m.in. niejednokrotnie siadał na niej i wykręcał jej ręce.
Choć sprawa od razu miała trafić do prokuratury w Gorzowie Wielkopolskim, stało się tak faktycznie dopiero po telefonie dziennikarzy.
Teraz śledczy analizują zebrany materiał. Ofiara Jana K. dostarczyła prokuratorom m.in. nagrania audio i wideo oraz obdukcję złamanej rok temu ręki. Po tym, jak kobieta dokonała zgłoszenia, w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie toczyło się postępowanie. Teraz zostało zakończone, ponieważ Jan K. nie jest już funkcjonariuszem.
- Wobec tego brak jest podstaw prawnych do kontynuowania postępowania wyjaśniającego – pisze w odpowiedzi na nasze pytania Alicja Śledziona, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Szczecinie.
Jan K. sam zrezygnował ze służby. Nie jest już funkcjonariuszem policji. Wszystko wskazuje na to, że zrobił to po publikacji Onetu na jego temat.
Inicjały ze względu na dobro śledztwa zostały zmienione.
Źródło: Onet
