Sąd Rejonowy w Bydgoszczy uznał Macieja K. za winnego zarzucanych mu przestępstw i skazał na dwa lata pozbawienia wolności. Były wójt zdążył już spędzić za kratami pięć miesięcy, kiedy w 2017 roku został aresztowany, więc ten czas będzie zaliczony na poczet kary. Wyrok, jak się dowiadujemy, nie jest jeszcze prawomocny.
K. był wójtem Białych Błot od 2014 roku. Zastąpił na tym stanowisku Katarzynę Kirstein-Piotrowską, która po raz pierwszy objęła urząd wójta Białych Błot w 2002 roku. Został zatrzymany po trzech latach sprawowania swojego urzędu. Dowody, które prokuratura zgromadziła na jego temat, wskazywały na liczne przekroczenia prawa, jakich miał się dopuszczać jako wójt.
System prowizji wójta
Najbardziej jaskrawym przykładem bezprawnych działań byłego wójta było wprowadzenie w urzędzie specyficznego systemu opłat od dodatkowych zleceń i nagród przyznawanych pracownikom.
- Chodzi o nadużywanie uprawnień w celu osiągania korzyści majątkowych - wyjaśniała prokurator Adamska-Okońska. - Ujawniono między innymi stworzony przez wójta system pobierania swoistego rodzaju prowizji od środków publicznych, które były wypłacane urzędnikom między innymi z tytułu otrzymywanych przez nich nagród i zawieranych umów.
Proceder trwał od 2015 do 2017 roku. Łącznie aktem oskarżenia objętych zostało dziesięć przestępstw. Sąd uznał, że Maciej K. po prostu wymagał od własnych pracowników, by przekazywali mu część pieniędzy, jakie otrzymywali w ramach dodatkowych wynagrodzeń. Inne zarzuty dotyczyły machinacji przy dwóch przetargach gminnych, w tym na usuwanie odpadów z terenów podlegających UG w Białych Błotach.
Wpływ na przetargi
Na pierwszym posiedzeniu w sądzie, na które Maciej K. został doprowadzony w asyście policji, zwracał się do obecnych na sali rozpraw: - Szanowni państwo, powiem jedną rzecz - mówił Maciej K.
- Zrobiono mi przesłuchanie w moim domu. Następnie zawieziono mnie do komendy wojewódzkiej - opowiadał K. - Tam dowiedziałem się, że jestem zatrzymany. Ale w kajdankach zabrano mnie już z domu. Nie miałem świadomości... jedna pani zapytała, czy chcę skorzystać z adwokata, powiadomić rodzinę, najbliższych. Powiedziałem: Po co? Przecież dzisiaj będę wychodził, więc po co ich niepokoić? Dopiero u prokuratora się okazało, że to nie jest jeden dzień - relacjonował wójt.
Śledztwo pod nadzorem prokuratury prowadzili policjanci z Wydziału Zwalczania Przestępczości Gospodarczej (z tak zwanego wydziału PG) Komendy Wojewódzkiej Policji. Jedno z przestępstw, ustalonych w toku postępowania, później przypisanych Maciejowi K., dotyczyło przetargu na zakup ciągnika rolniczego przez gminę. W wyniku utrudniania realizacji procedury zamówienia publicznego urząd miał nabyć maszynę po zawyżonej cenie (strata wyniosła ponad 50 tys. zł). Kolejny czyn to, między innymi przywłaszczenie 3,5 tys. zł, które miały być przeznaczone na organizację części uroczystości z okazji święta gminy.
