Wyrazisty ksiądz prałat z „bydgoskiego Sacré-Coeur” nie zamierza siedzieć cicho

„Prałat jest za faszyzmem” - uderzyła tytułem po oczach wczorajsza „Gazeta Wyborcza”. Mowa o ks. prałacie Romanie Kneblewskim, proboszczu parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w bydgoskim Śródmieściu. Poszło głównie o facebookowy wpis księdza: „Na pewno nie - za przeproszeniem - demokracja, lecz monarchia! I też faszyzmu bym nie potępiał, dopóki się go nie wyeksplikuje (wyjaśni, zinterpretuje - przyp. red.). Jeżeli mianem faszyzmu mielibyśmy określać np. frankizm, który ocalił katolicką Hiszpanię z rąk komunistycznych zbrodniarzy, jestem jak najbardziej za (a nawet nie przeciw)”.
[break]
Cytowany przez „Wyborczą” Rafał Pankowski z antyfaszystowskiego Stowarzyszenia Nigdy Więcej stwierdza: „To głoszenie opinii na krawędzi Kodeksu karnego”.

Gazeta nie oddała głosu ks. Kneblewskiemu, twierdząc, że nie odbiera telefonów. Nam udało się dodzwonić do niego za pierwszym razem.
- Współczuję dziennikarzom, którzy w pogoni za sensacją imają się inwigilacji postów na Facebooku - mówi ksiądz Kneblewski. - Tytuł „Prałat jest za faszyzmem” to czysta insynuacja. Nie jestem za żadnym faszyzmem, tylko mówię, że bym faszyzmu nie potępiał, póki się go nie wyjaśni dokładnie. Potępiam totalitarne ustroje socjalistyczne, każdej maści totalitarny, bezbożny socjalizm. Potępiam takich zbrodniarzy, jak rozmaite leniny, hitlery i staliny, natomiast generał Franco jest dla mnie bohaterem.
Pytany o to, jak na jego poglądy reaguje kuria, prałat milknie...