- Nie mamy jeszcze wyników sekcji zwłok - mówi prokurator Łukasz Sadowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. To ta jednostka nadzoruje śledztwo mające wyjaśnić okoliczności wypadku, do którego doszło w rejonie Exploseum, na terenie dawnej niemieckiej fabryki DAG w Bydgoszczy.
Bardzo ważne będą wyniki toksykologiczne ciała. Okazuje się jednak, że wyników nie należy się spodziewać szybko.
- Opinia może zostać sporządzona nawet za kilka tygodni - mówi prok. Sadowski.
31 sierpnia na wycieczkę do lasu późną porą wybrała się grupa sześciorga nastolatków. Po godz. 22.00 policja przyjęła zgłoszenie o śmierci 18-latki.
"Podczas przechodzenia po konstrukcji 18-latka spadła z ok. 12 metrów. O wypadku służby zawiadomili jej znajomi. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek", powiedziała PAP kom. Lidia Kowalska.
Trwa wyjaśnianie wszystkich okoliczności zdarzenia oraz tego, dlaczego młodzi ludzie znaleźli się w tym miejscu. Wiele opuszczonych budynków, które się tam znajduje, jest w bardzo złym stanie technicznym.
DAG Fabrik Bromberg znajduje się na skraju Puszczy Bydgoskiej. Można zwiedzić kompleks siedmiu budynków pofabrycznych, połączonych siecią wąskich tuneli i korytarzy. Podczas II wojny niewolniczo pracowało tam ok. 40 tys. przymusowych robotników, jeńców i więźniów. Wytwarzali trotyl, nitroglicerynę i proch bezdymny, zaspokajając 1/5 zapotrzebowania armii niemieckiej na froncie wschodnim. Dwukilometrowa trasa zwiedzania to ciąg wielopoziomowych nadziemnych i podziemnych tuneli. Można ją zwiedzać przez cały rok.
