Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyklęci doszli tylko do Bydgoszczy

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
W przypadku Żołnierzy Wyklętych los potrafił pisać nieraz zaskakujące scenariusze. Niestety, w większości nie kończyły się one happy endem.

W przypadku Żołnierzy Wyklętych los potrafił pisać nieraz zaskakujące scenariusze. Niestety, w większości nie kończyły się one happy endem.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196914" sub="Wczoraj przy ulicy Kcyńskiej odsłonięto tablicę poświęconą pamięci żołnierzom wyklętym. Fot.: Tomasz Czachorowski">

Zbigniew Smoleński i Jerzy Wróblewski pochodzili z Krakowa. Ukończyli przed wojną Akademię Marynarki Wojennej. Jako podporucznicy trafili niemal od razu na front. Bronili Helu. Tam też dostali się po kapitulacji do niemieckiej niewoli. W oflagu spędzili całe 5 lat.<!** reklama>

W kwietniu 1945 roku stali się na powrót wolnymi ludźmi. Ruszyli do domu, do Krakowa. Czasem pociągiem, czasem ktoś podwiózł, ale głównie szli pieszo.

Kiedy dotarli w okolice Bydgoszczy, spotkali w lesie żołnierzy z byłego oddziału partyzanckiego Armii Krajowej „Świerki” pod dowództwem Alojzego „Graba” Bruskiego, którzy nie złożyli broni i chcieli walczyć o wolną Polskę.

Smoleński i Wróblewski zgodnie uznali, że swoją służbę dla ojczyzny jeszcze nie czas zakończyć. Dołączyli do oddziału. Mieli za zadanie przede wszystkim ochraniać miejscową ludność przed gwałtami i rabunkami, których dopuszczali się żołnierze Armii Czerwonej.

Na początku maja obydwaj oficerowie na prośbę chłopów ze wsi Chrośna, którym Rosjanie zabrali bydło, napadali na złodziei, zabijając ich w walce i odzyskując krowy. Od tej pory byli tropieni i ścigani. Niebawem do Puszczy Bydgoskiej skierowany został specjalny oddział NKWD.

W połowie maja 1945 roku oddział „Graba” został otoczony i rozbity w okolicy leśniczówki Kabat pod Solcem Kuj. Wróblewski zginął na miejscu. Bruski i Smoleński wydostali się z obławy i ukryli w Bydgoszczy.

Tam po kilku tygodniach dopadli ich funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. 31 lipca 1945 roku Zbigniew Smoleński został skazany na karę śmierci i 21 lutego 1946 rozstrzelany w bydgoskim areszcie.

O procesie, wyroku i egzekucji rodziny nie poinformowano. Matka i siostra marynarza szukały o nim informacji, pisały do Czerwonego Krzyża i do władz. Daremnie. Dopiero w 1988 roku, kiedy w Polsce zbliżał się już przełom i o Wyklętych można było jawnie mówić i pisać, Wanda Smoleńska, mieszkająca nadal w Krakowie, wyczytała w ogólnopolskim dzienniku historię ostatnich miesięcy życia jej brata. Dwa dni później była już w Bydgoszczy...

Miejsce pochówku Zbigniewa Smoleńskiego pod murem cmentarza przy ul. Kcyńskiej zostało odnalezione. Ma on tam swój grób.

Niestety, nie było to dane 47 spoczywającym najprawdopodobniej na tym cmentarzu żołnierzom wyklętym, zamordowanym w latach 1945-48 w Bydgoszczy, których tabliczki z imieniem i nazwiskiem przytwierdzone zostały do cmentarnego muru.

Wczoraj uroczyście odsłonięto na murze, tuż przy głównym wejściu, okolicznościową tablicę, poświęconą pamięci nie tylko 47 wymienionym Wyklętym, ale i wszystkim żołnierzom zbrojnego podziemia niepodległościowego. W uroczystości uczestniczyli m.in. wicewojewoda Zbigniew Ostrowski, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz, żyjący jeszcze Wyklęci i rodziny ofiar. Tablicą opiekować się będą uczniowie pobliskiego Zespołu Szkół nr 14, którzy zadbali o uroczystą i wzruszającą oprawę wczorajszej ceremonii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!