Zobacz wideo: Polacy podzieleni ws. szczepień nastolatków.
Sytuacja w bydgoskim Collegium Medicum UMK miała miejsce na w ostatnich miesiącach 2020 roku, gdy w kraju odbywały się protesty strajku kobiet. Protesty te miały miejsce jesienią i zimą w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Miało pójść o symbol strajku kobiet
Zajęcia w Collegium Medicum UMK, podobnie jak na innych uczelniach, odbywały się wówczas zdalnie. Jedna z wykładowczyń, osoba z tytułem doktora, miała obrażać studentki, które przy swoim zdjęciu profilowym umieściły symbole strajku kobiet.
Studentki, które przy zdjęciach profilowych zamieściły symbol strajku kobiet, miały zostać obrażone przez wykładowczynię Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. Pani doktor miała użyć wobec studentek takich sformułowań, jak: „co to jest za kobieta co zabija własne dziecko”, „proszę nie epatować swoim chorym podejściem do życia i uważaniem że zabijanie jest normą, bo jedna pani mi się wyświetla jako LGBT, druga pani to jest typ pani Lempart”, „co to jest za kobieta, która nie wie jaką ma płeć”, „nic nie umiecie, ale od zabijania specjalistki”, „bezczelne baby”, „wy się zabierzcie do roboty i wreszcie zacznijcie studiować i się uczyć”, „proszę zacząć czytać encykliki świętego Jana Pawła II”.
Studentki CM napisały list do władz UMK
W związku z tym 40 studentek napisało list do władz UMK w Toruniu.
- W czwartek [1 lipca 2021 - przyp. red.] pani doktor była u rektora UMK. Wcześniej złożyła list, w którym wyraziła ubolewanie z powodu słów skierowanych do studentek. Rektor zastosował wobec niej karę dyscyplinarną udzielając jej upomnienia za używanie słów oceniających studentki, komentujących ich wygląd itp., nie za poglądy pracowniczki - wyjaśnia prof. Marcin Czyżniewski, rzecznik Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Studentki zostały poinformowane o decyzji rektora.
