Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyciek dokumentacji medycznej żołnierzy. Winnych nie ma, śledztwo umorzone

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Prokuratura w Gdańsku nie dopatrzyła się przestępstwa w sprawie dotyczącej danych żołnierzy z ujawnionej dokumentacji 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy
Prokuratura w Gdańsku nie dopatrzyła się przestępstwa w sprawie dotyczącej danych żołnierzy z ujawnionej dokumentacji 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy 1.WSzP
Głośna sprawa dotycząca ujawnionej dokumentacji 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy znalazła finał w prokuraturze w Gdańsku. Śledczy nie dopatrzyli się popełnienia przestępstwa.

- Postępowanie w tej sprawie zostało zakończone decyzją o umorzeniu - mówi prok. Grażyna Wawryniuk, pełniąca funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - W zakresie czynu z artykułu 231 Kodeksu karnego wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Skoro nie było przestępstwa, to tym bardziej - jak wynika z ustaleń prokuratury - nie ma winnych. Śledczy umorzyli również drugi wątek sprawy, dotyczący pozyskania informacji z wojskowych dokumentów przez osoby, które nie były do tego uprawnione (w zakresie czynów z art. 267 Kodeksu karnego, za które jest przewidziana kara nawet do 2 lat więzienia).

- Decyzja jest prawomocna - potwierdza prok. Wawryniuk. Dodajmy, że postanowienie wydano w grudniu 2021 roku.

Sprawa trafiła do wydziału wojskowego gdańskiej prokuratury, bo tam skierowała ją Żandarmeria Wojskowa, która została pierwotnie poinformowana przez komendanta 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy. Osobne postępowanie prowadziła też Służba Kontrwywiadu Wojskowego.

O sprawie pisaliśmy w listopadzie 2020 roku. Wtedy jedna z paczek zawierających dane pochodzące z jednostki wojskowej trafiła naszej, a pozostałe do innych w Polsce. Dokumenty miały zostać znalezione przez robotników budowlanych, którzy wykonywali prace remontowe w budynku 11 Wojskowego Oddziału Gospodarczego, w którym siedzibę ma również szpital wojskowy.

Dane kilkuset żołnierzy

Jak podawał onet.pl, części w dokumentacji, oprócz nazwisk i danych identyfikujących ok. 350 polskich żołnierzy, na listach znajdowało się też "144 Irańczyków i 90 Amerykanów oraz po kilka nazwisk z: Litwy, Łotwy, Bułgarii, Rumunii, Węgier, Słowacji, Indii, Tajlandii, Nepalu, Mongolii, Armenii, Salwadoru i Syrii. (...) podane są też ich stopnie wojskowe lub funkcje, imiona ojca, daty i miejsca urodzenia oraz daty przyjęcia i wypisu ze szpitala polowego". Wszyscy, według Onetu, byli pacjentami polskiego szpitala polowego w latach w Iraku w latach 2003-2005.

Dane pochodziły z czasów, kiedy Polska objęła dowództwo Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe i przejęła odpowiedzialność nad pięcioma prowincjami: Babil, Wasit, An Nadżaf, Al Kadisija i Karbala (w 2003 roku).

Na liście zbiorczej w teczce zawierającej dokumentację wojskową, znalazło się, m.in. nazwisko obecnego gen. w stanie spoczynku Mieczysława Gocuła (w latach 2013-2017 szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego). - To nie była wycieczka, tylko operacja wojskowa - komentował gen. Mieczysław Gocuł. - Gdyby te dane wyciekły w innej sytuacji, powiedziałbym - dobrze, nic się nie stało, byłem na wycieczce. Ale ja byłem w strefie działań wojennych, gdzie wszelkie informacje powinny pozostać niejawne. Dlaczego tak się nie stało? Nie potrafię odpowiedzieć... to jest ewidentny bałagan.

- Jeżeli wyciekają takie dane, to domniemywam, że i również inne były nieklasyfikowane w ten sposób, a tym samym mogły się znaleźć na śmietniku - mówił wojskowy. - To jest sytuacja nie do przyjęcia. Proszę pamiętać, że w operacji Iracka Wolność, kiedy w 2003 roku przejęliśmy odpowiedzialność za międzynarodową dywizję Centrum-Południe, mieliśmy na pokładzie tej dywizji 22 kraje. Proszę sobie teraz wyobrazić, że te 22 kraje w pewnym sensie tracą zaufanie do takiego partnera, jakim jest Polska. I to pójdzie w świat. Tam byliśmy my na liście, byli Amerykanie i szereg innych nacji. Jeżeli my nie potrafimy spełniać standardów, które są standardami minimalnymi - to nie są jakieś wygórowane standardy przetrzymywania dokumentów, tylko zapewnienia minimalnej ochrony, to bardzo źle o nas świadczy - komentował generał.

- Każdy żołnierz służący w 1. Wojskowym Szpitalu Polowym odbył szkolenie w zakresie prawidłowego obchodzenia się z dokumentacją służbową, w tym z dokumentami wrażliwymi. Każdy żołnierz zna także procedurę, co należy uczynić w przypadku znalezienia jakiegokolwiek dokumentu wojskowego - zapewniał mjr Iwona Manos, rzecznik prasowy 1.WSzP w Bydgoszczy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wyciek dokumentacji medycznej żołnierzy. Winnych nie ma, śledztwo umorzone - Gazeta Pomorska