Zobacz wideo: Ćwiczenia służb ratowniczych na S5 pod Bydgoszczą

– Dzisiejszą decyzją Rady Nadzorczej na prezesa MZK wybrany został pan Piotr Szałkowski, rocznik 1968. Swoją funkcję obejmie z dniem 1 października bieżącego roku – poinformował „Express Bydgoski” Jerzy Nadarzewski przewodniczący Rady Nadzorczej MZK. Nowy prezes nie jest nową osobą w spółce – dotychczas był w niej kierownikiem zakładu autobusowego.
O stanowisko ubiegało się jeszcze dwóch kandydatów – Piotr Bojar – dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w spółce Tramwaj Fordon, a przez lata dziekan kierunku „zarządzanie i inżynieria produkcji” w Bydgoskiej Szkole Wyższej oraz Jacek Szemraj, dyrektor Przedsiębiorstwa Komunikacji Autobusowej w Gdyni.
– Rada Nadzorcza przeprowadziła z trójką kandydatów dwie rozmowy kwalifikacyjne. Ich przedmiotem była ocena przygotowanych przez nich programów. Dotyczyły one optymalizacji kosztów w MZK i poprawy efektywności jego działania. Program przedstawiony przez pana Piotra Szałkowskiego został oceniony najwyżej – dodał Jerzy Nadarzewski.
Nowe otwarcie
– Nie podchodzę z hurraoptymizmem, ale z pokorą i świadomością, że dużo ciężkiej pracy przed nami jako pracownikami spółki – powiedział nam nowy prezes MZK, Piotr Szałkowski. Dodał, że wprowadzenie zmian, które zaproponował będzie wymagało zaangażowania współpracowników, operatora, a także miasta i liczy na przychylność z każdej ze stron.
– Zostając prezesem nie dostałem worka pieniążków i nie będziemy mogli pokryć dotychczasowych strat. Będziemy musieli wspólnie z operatorem, który zleca nam usługi negocjować bardziej optymalne rozkłady jazdy, żeby mieć możliwość zmniejszenia własnych kosztów. Nie chcę się nad tym na razie rozwodzić, ale można lepiej wykorzystywać czas kierowców i motorniczych, żeby więcej kilometrów przypadało na jeden autobus i tramwaj – tłumaczy.
Aby spółka nie notowała strat, jego zdaniem konieczne będą zmiany reorganizacyjne w MZK. Piotr Szałkowski, który dobrze zna firmę od środka, mimo obaw zdecydował się wystartować w konkursie, bo był namawiany przez współpracowników. – Podjąłem decyzję znając sytuacje i oczekiwania pracowników, co więcej, mając świadomość, że ich oczekiwania są zasadne. Zarobki nie tylko grupy kierowców i motorniczych, ale także pracowników serwisujących pojazdy techniczne w tej chwili są nieadekwatne do ich kwalifikacji – uważa nowy prezes.
– Życzę mu, żeby to co przedstawił w propozycjach, udało mu się zrealizować. My zrobimy wszystko, żeby te zamiary, które przedstawił, weszły w życie. One realnie mogą wyciągnąć spółkę z dołu, w którym jest – uważa Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Bydgoszczy. Dodaje, że będzie to bardzo trudne zadanie, wymagające wielu stanowczych decyzji.
Do 30 września prezesem MZK pozostaje Andrzej Wadyński. Z tym dniem w związku z rezygnacją ze stanowiska wygasa jego mandat i umowa menadżerska, która łączy go ze spółką. Prezes podał się do dymisji 27 czerwca, trzy dni po rozpoczęciu protestu przez załogę spółki. Podobną decyzję podjął drugi członek zarządu, Adam Szulc.